Przebywająca z wizytą w Kijowie szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini naciskała w poniedziałek w sprawie utworzenia w kraju "niezależnego sądu antykorupcyjnego". Zapowiedziała też pożyczkę dla Kijowa w wysokości miliarda euro na wsparcie gospodarki.

W rozmowie z premierem Ukrainy Wołodymyrem Hrojsmanem podkreśliła "znaczenie powołania Najwyższego Sądu Antykorupcyjnego, całkowicie zgodnie z zaleceniami" państw zachodnich.

"Wszyscy, tak jak obywatele ukraińscy, chcemy widzieć znaczny postęp w walce z korupcją" na Ukrainie - podkreśliła.

Walka z korupcją wśród elit była jednym z głównych żądań uczestników proeuropejskiej rewolucji godności, która w lutym 2014 roku doprowadziła na Ukrainie do obalenia prorosyjskiej ekipy prezydenta Wiktora Janukowycza. Działania antykorupcyjne pozostają też jednym z kluczowych wymagań Zachodu, wspierającego obecnie władze Ukrainy. Rząd ukraiński zobowiązał się walczyć z głęboko zakorzenioną w kraju korupcją w zamian za pakiet pomocy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 17,5 mld dolarów.

O powołanie sądu antykorupcyjnego niejednokrotnie apelowały do władz Ukrainy państwa i instytucje zachodnie, w tym MFW, uzależniając od tego swoją współpracę z Kijowem. 12 lutego MFW oświadczył w komunikacie, że projekt ustawy w tej sprawie powinien odpowiadać zaleceniom Komisji Weneckiej i Rady Europy.

1 marca parlament Ukrainy otworzył drogę do powołania sądu antykorupcyjnego, przyjmując w pierwszym czytaniu projekt ustawy w tej sprawie autorstwa prezydenta Petra Poroszenki.

Jednak tekst ustawy został skrytykowany przez MFW i Bank Światowy. Sprzeciw wywołała przede wszystkim kwestia ekspertów międzynarodowych, którzy mieliby pełnić funkcję doradczą, pomagając Najwyższej Sędziowskiej Komisji Kwalifikacyjnej w wyborze składu sędziowskiego.

Rola międzynarodowych ekspertów uczestniczących w tej procedurze powinna być "podstawowa, a nie konsultacyjna", aby nie "podważać wiarygodności" tej instytucji od początku jej istnienia - uważa MFW.

Ten ostatni warunek zirytował prezydenta Petra Poroszenkę, oskarżanego przez swych przeciwników o chęć kontrolowania przyszłego sądu.

"Jeśli ktokolwiek może sobie wyobrazić, że zagraniczni donatorzy będą powoływać ukraińskie sądy, to jest to niezgodne z konstytucją, gdyż jedynie naród ukraiński może mieć tu rolę decyzyjną" - wyjaśniał niedawno na łamach brytyjskiego dziennika "Financial Times".

Mogherini podkreśliła w czasie wizyty w Kijowie, że Unia Europejska "nie jest zmęczona Ukrainą", o czym świadczy przedłużenie przez nią sankcji wobec Rosji za aneksję Krymu oraz pomoc finansowa dla Kijowa.

Zapowiedziała, że Unia Europejska zamierza wypłacić Ukrainie jeszcze przed końcem bieżącego roku pierwszą transzę nowej pomocy w wysokości 1 miliarda euro.

Na spotkaniu z prezydentem Poroszenką szefowa unijnej dyplomacji zaapelowała do rosyjskiego Gazpromu, aby "uszanował zobowiązania kontraktowe"; Gazprom odmówił przed kilkoma dniami wznowienia tranzytu gazu przez Ukrainę. Podkreśliła, że Unia Europejska jest gotowa do spełnienia roli pośrednika między Kijowem a Moskwą w kwestii nowego konfliktu gazowego.

Rosja wywołała na początku marca kryzys w odpowiedzi na werdykt arbitrażu w Sztokholmie w sprawie sporu między Naftohazem i Gazpromem; Ukraińcom przyznano 4,63 mld dolarów za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu. Ukraińska spółka ogłosiła też, że biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie stwierdzające, że Naftohaz ma spłacić zadłużenie wobec Gazpromu, ostatecznie należy się jej od Rosjan 2,56 mld dolarów. (PAP)