Białostocka prokuratura zwróci się do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej o kompleksową opinię w śledztwie dotyczącym pożaru i śmierci w czasie akcji dwóch strażaków. Biegli dostaną do analizy cały materiał dowodowy zebrany w sprawie zdarzeń z maja 2017 roku.

25 maja ub. roku doszło w Białymstoku do pożaru dużej hali magazynowej, w której przechowywano m.in. plastikowe elementy sztucznych kwiatów i opony. Akcja trwała kilka godzin, wzięło w niej udział ponad stu strażaków.

Zginęło dwóch strażaków z komendy miejskiej PSP - mieli 26 i 29 lat, w straży pożarnej pracowali od połowy 2013 roku.

Według relacji przekazanej dziennikarzom dzień po tragedii przez komendanta głównego PSP Leszka Suskiego, zadaniem tych strażaków było rozpoznanie sytuacji w płonącym magazynie. Jak wynikało ze wstępnych ustaleń, na piętrze, przy słabej widoczności i dużym zadymieniu, weszli na podwieszany sufit, który się pod nimi zawalił.

Śledztwo w sprawie pożaru i śmierci strażaków prowadzi Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Jak poinformował PAP w czwartek jej rzecznik prok. Łukasz Janyst, zebrane zostały ekspertyzy i inne dowody (m.in. przesłuchiwani byli świadkowie) do kompleksowej opinii, o którą śledczy zwrócą się do specjalistów ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie.

"Zbieraliśmy pełen materiał, żeby teraz już biegli mogli opiniować na podstawie wszystkich dostępnych danych" - powiedział prok. Janyst. Dodał, że chodzi o opinię zarówno co do przyczyny pożaru, bo dotychczasowa opinia tego nie przesądza, jak również o sam przebieg akcji strażaków i przyczyn wypadku, w którym dwóch z nich zginęło.

"Czy można go było uniknąć, czy nie, czy ktoś zawinił, czy to po prostu był zbieg okoliczności" - dodał prokurator. Na razie nie wiadomo, ile biegli będą potrzebowali czasu na przygotowanie takich opinii.(PAP)

autor: Robert Fiłończuk