Rosja obiecała syryjskim Kurdom, że wezmą udział w rozmowach pokojowych, które odbędą się w styczniu w Soczi i mają doprowadzić do rozwiązania konfliktu w Syrii - poinformowały w środę kurdyjskie milicje poprzez swe oficjalne kanały w mediach społecznościowych.

Syryjscy Kurdowie kontrolują autonomiczny region w północnej Syrii, stanowiący ponad jedną czwartą terytorium kraju. Moskwa zapewnia, że w negocjacjach w Soczi weźmie udział 155 przedstawicieli - powiedział przywódca kurdyjskiej milicji YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony) Sipan Hemo.

Jak dotąd Kurdowie z Syrii nie byli reprezentowani podczas rozmów pokojowych. Ich udziałowi w takich szczytach przeciwstawia się Turcja, której rząd zapowiedział już, że sprzeciwi się zaproszeniu delegacji YPG do Soczi.

Ankara uważa YPG za ramię zdelegalizowanej w Turcji separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która zarówno przez Turcję, jak i USA uważana jest za ugrupowanie terrorystyczne; jednak YPG kieruje arabsko-kurdyjską koalicją SDF (Syryjskie Siły Demokratyczne), która była jak dotąd głównym sojusznikiem koalicji pod wodzą USA w wojnie z dżihadystami z Państwa Islamskiego w Syrii.

W stolicy Kazachstanu Astanie odbyła się niedawno kolejna tura rozmów między przedstawicielami władz w Damaszku a syryjskimi rebeliantami. Rosja i Iran - sojusznicy prezydenta Syrii Baszara el-Asada - oraz Turcja, która w tej wojnie występuje przeciw syryjskiemu prezydentowi, zaproponowały wtedy zorganizowanie w Soczi pod koniec stycznia "Kongresu Dialogu Narodowego" Syrii.

W negocjacjach w Soczi weźmie udział delegacja rządu w Damaszku, ale we wtorek syryjska opozycja i rebelianci odrzucili zaproszenie Rosji do tych rozmów, zarzucając jej wspieranie Asada.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan nazwał w środę prezydenta Syrii "terrorystą", który zabił blisko milion obywateli swego państwa. Erdogan podkreślił, że dla Asada nie ma miejsca w Syrii po zakończeniu toczącej się tam wojny.

Na wypowiedź Erdogana zareagował natychmiast rząd w Damaszku, który zarzucił mu, że on sam popierał terrorystów walczących w syryjskim konflikcie.

Turcja od początku tej wojny popierała opozycję i domagała się odsunięcia Asada od władzy, ale ostatnio stonowała swe żądania, ponieważ za istotniejsze zagrożenie uznała rosnące wpływy syryjskich Kurdów, których oskarża o to, że na granicy kraju utworzyli "korytarz terroru" - wyjaśnia Reuters.

"Północna Syria nie może zostać oddana (Kurdom) jako korytarz terroru" - powiedział w środę Erdogan.

Wojna w Syrii w ciągu sześciu lat pochłonęła ponad 340 tys. ofiar śmiertelnych i przekształciła się w złożony konflikt, w który są zaangażowane regionalne i światowe mocarstwa. Konflikt ten zaczął się w marcu 2011 roku od krwawego stłumienia przez siły reżimu prezydenta Asada prodemokratycznych manifestacji. (PAP)

fit/ mc/