W Polsce nic takiego się nie dzieje, żeby wszczynać taką procedurę - tak prezydencki minister Andrzej Dera komentuje sprawę uruchomienia art. 7 traktatu unijnego wobec Polski. Jak powiedział, "prawa człowieka nie są łamane; mamy demokrację, mamy swobodę, mamy wolne media".

Prezydencki minister był pytany w czwartek w Radiu Zet m.in. o sprawę uruchomienia art. 7 traktatu unijnego wobec Polski. Dopytywany, dlaczego Polska nie zastosowała się do zaleceń KE, które dotyczyły m.in. przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, powiedział, że "nikt nie łamał żadnych zaleceń". Dodał, że przejście na emeryturę sędziów jest zgodne z systemem, który obowiązuje w Polsce. Zwrócił uwagę, że to PO kilka lat temu zmieniła wiek przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN - do 70 lat.

"Nie ma przejścia automatycznego w stan spoczynku. Osiągnięcie wieku emerytalnego (...) każdego w Polsce dotyczy, również sędziów" - mówił Dera. Zwrócił uwagę, że prezydent może przedłużyć możliwość orzekania sędziom o 5 lat.

"W Polsce nic takiego się nie dzieje, żeby wszczynać taką procedurę (art. 7 traktatu - PAP). Żadne prawa człowieka nie są łamane; mamy demokrację, mamy swobodę, mamy wolne media. A robi się wielkie larum" - mówił Dera.

Komisja Europejska zdecydowała w środę o uruchomieniu art. 7 traktatu unijnego wobec Polski. Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że KE daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności.

Art. 7.1 unijnego traktatu mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE (składająca się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich) większością czterech piątych, po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych; przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane państwo, i stanowiąc zgodnie z tą samą procedurą, może skierować do niego zalecenia.(PAP)

autor: Paweł Żebrowski