Rzeczniczka MON ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz w komunikacie przekazanym mediom, podkreśliła, że do śmiertelnego postrzelenia pracownika SUFO w jednostce wojskowej w Orzyszu doszło, "prawdopodobnie w wyniku oddania niekontrolowanego strzału". "Do zdarzenia doszło w pomieszczeniu, w którym firma przechowywała i wydawała broń przed udaniem się na posterunki ochronne. Prokuratura Rejonowa w Piszu wyjaśnia okoliczności i przyczyny zdarzenia" - dodała.
Jak poinformował zastępca prokuratora rejonowego Olsztyn-Południe ds. wojskowych płk Tomasz Jabłoński, w wyniku strzału śmierć poniósł jeden z pracowników cywilnych firmy, która ma ochraniać jednostkę wojskową JW 1460 w Orzyszu. Do zdarzenia doszło na terenie tej jednostki.
- Na miejscu są wykonywane oględziny, trwają przesłuchania bezpośrednich świadków zdarzenia. Na te chwilę tylko tyle mogę powiedzieć, ze względu na interes śledztwa - stwierdził.
Płk. Jabłoński podkreślił, że ocena tego, w jaki sposób przebiegało zdarzenie będzie możliwa dopiero po zakończeniu czynności procesowych na miejscu i zebraniu całości materiału dowodowego.
Kompleks wojskowy w Orzyszu należy do 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Rzeczniczka tej brygady kpt. Anna Bielak-Pestka powiedziała PAP, że do zdarzenia doszło rano podczas przekazania warty zewnętrznej firmy ochroniarskiej.
Według niej, ze wstępnych relacji wynika, że "oddany został niekontrolowany strzał, w wyniku czego śmierć poniósł jeden z pracowników" tej firmy. Zaznaczyła, że czynności w tej sprawie prowadzi żandarmeria wojskowa z Bemowa Piskiego.
O zdarzeniu poinformowało jako pierwsze Radio RMF FM. Według stacji, jeden z pracowników firmy ochroniarskiej miał oddać niekontrolowany strzał w kierunku innego wartownika. Według nieoficjalnych informacji mężczyzna został postrzelony w plecy. Według radia zabezpieczono broń, z której padł strzał. Sprawdzane będzie m.in. czy cywilni wartownicy mieli wymagane kwalifikacje, w tym pozwolenie na broń.