Plac Piłsudskiego w Warszawie nadal będzie dostępny dla mieszkańców, gości i turystów; teren ten nie zostanie ogrodzony - poinformowało w piątek MSWiA, które wcześniej wydało decyzję ws. ustalenia placu terenem zamkniętym. Według stołecznych urzędników decyzja jest niedopuszczalna.

Datowaną na 31 października decyzję ws. ustalenia pl. Piłsudskiego terenem zamkniętym podpisał szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Resort w uzasadnieniu powołuje się m.in. na kwestie związane z obronnością i bezpieczeństwem państwa. Jak napisało MSWiA "utworzenie na przedmiotowych działkach terenu zamkniętego pozwoli na sprawne i profesjonalne wykonywanie obowiązków wojewody w zakresie realizacji polityki Rady Ministrów w województwie".

MSWiA wyjaśnia też, że do zapewnienia przez wojewodę współdziałania wszystkich, działających w województwie, organów administracji rządowej i samorządowej oraz kierowania ich działalnością w zakresie m.in. bezpieczeństwa państwa i utrzymania porządku publicznego, niezbędny jest zarezerwowany teren, gdzie w "sytuacji realnego zagrożenia", wojewoda będzie mógł wykonywać swoje obowiązki. Ma to zapewnić "szybkie działanie w sytuacji zagrożenia".

W przesłanym w piątek PAP oświadczeniu, resort zaznaczył ponadto, że "plac Piłsudskiego jest miejscem, w którym odbywają się święta państwowe i najważniejsze uroczystości. Teren ten stanowi własność Skarbu Państwa. Dlatego wszelkie decyzje związane ze sposobem jego wykorzystywania powinny pozostać w gestii administracji rządowej".

Resort oświadczył także, że pl. Piłsudskiego "nadal będzie dostępny dla mieszkańców, gości i turystów. W tej kwestii nic się nie zmieni, teren ten nie zostanie ogrodzony".

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak napisał zaś na Twitterze, że "dotychczasowe ustalenia Komisji Weryfikacyjnej wskazują na to, że lepiej jeśli pl. Piłsudskiego będzie zarządzany przez wojewodę, niż @hannagw".

Rzeczniczka stołecznego ratusza Agnieszka Kłąb powiedziała PAP, że ratusz jest zdziwiony uzasadnieniem decyzji MSWiA.

"Z naszego punktu widzenia to jest niedopuszczalne i oczywiście prawnicy analizują wszystkie te kroki, wszystkie te działania związane z pl. Piłsudskiego. No bo nie może być tak, że plac na którym warszawiacy się spotykają i na którym chociażby śpiewają +niezakazane piosenki+ nagle stał się terenem wyłączonym, zamkniętym poprzez jedną, niczym nieuzasadnioną decyzję ministra - powiedziała Kłąb.

Z kolei prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, napisała na Twitterze, że wiceprezydent stolicy Michał Olszewski i radny Paweł Lech (PO) "uprzedzali, że dziwne zabiegi rządu wokół pl. Piłsudskiego skończą się kolejnym - po Sejmie i Krakowskim Przedmieściu - odgradzaniem barierkami jednego z centralnych miejsc w @warszawa". Jej zdaniem, te obawy potwierdza decyzja podpisana przez szefa MSWiA.

W ocenie wiceprezydenta Olszewskiego, decyzja MSWiA jest "kuriozalna". "To bardzo niebezpieczny dla demokracji lokalnej precedens" - napisał na Twitterze Olszewski. "Tereny zamknięte tworzy się dla terenów szczególnie ważnych z punktu widzenia obronności i bezpieczeństwa Polski. Pytanie jakie znaczenie ma właśnie Plac Piłsudskiego?" - napisał wiceprezydent na Facebooku.

Olszewski wskazał, że skutkiem wprowadzenie terenu zamkniętego będzie to, że władze miasta stracą uprawnienia planistyczne i architektoniczne do tego terenu i nie będą mogły wydawać tam pozwoleń na budowę. Będzie to robił wojewoda.

Spór o pl. Piłsudskiego rozpoczął się pod koniec października, gdy minister infrastruktury i budownictwa wydał decyzję przekazującą ten teren do dyspozycji wojewody mazowieckiego. Według MIB, właścicielem nieruchomości jest Skarb Państwa. Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że miasto "nie odda tak łatwo placu Piłsudskiego - placu symbolu, placu warszawiaków, placu niezłomnej stolicy". Ratusz przekonuje też, że od zawsze teren, "który przylega bezpośrednio do Grobu Nieznanego Żołnierza był terenem m.st. Warszawy".

Rzecznik rządu Rafał Bochenek mówił natomiast, że prezydent Gronkiewicz-Waltz była proszona o ustosunkowanie się do propozycji przekazania pl. Piłsudskiego do dyspozycji wojewody mazowieckiego, ale nie chciała uczestniczyć w dialogu. Argumentował też, że plac jest ważnym miejscem nie tylko dla Warszawy, ale dla milionów Polaków. (PAP)

autor: Marcin Chomiuk