Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Die Zeit" uznał za absurdalne podejrzenia, że Rosjanie zagrażają krajom bałtyckim czy Polsce. Jego zdaniem Niemcy popełniły błąd wysyłając wojsko w pobliże granicy z Rosją.

"Absurdalne jest podejrzenie, że Rosjanie mają chrapkę na kraje bałtyckie czy wręcz Polskę" - powiedział Schroeder.

Zdaniem byłego kanclerza Stany Zjednoczone od czasów George'a W. Busha prowadzą politykę izolacji i okrążania Rosji. "Nie chcą silnej Rosji. Ale czy my - Niemcy i Europejczycy – chcemy słabej Rosji?" - pytał w rozmowie z "Die Zeit" polityk SPD.

"Rosjanie są naszym sąsiadem. Potrzebujemy ich rynków i energii. Potrzebujemy ich politycznego wsparcia w sprawach dotyczących Bliskiego i Środkowego Wschodu, irańskiego programu atomowego czy Kaukazu" - tłumaczył Schroeder.

Jego zdaniem wysłanie przez Niemcy batalionu Bundeswehry na Litwę było historycznym błędem. "Berlin powinien był powiedzieć (sojusznikom): możecie to zrobić, ale bez nas" - uważa socjaldemokrata.

Schroeder powiedział też, że w przeciwieństwie do Donalda Trumpa przywódca Rosji, Władimir Putin wyróżnia się "wysokim stopniem racjonalności". "Porównując go z prezydentem USA, możemy być zadowoleni, że mamy Putina" - ocenił Schroder, którego łączy z Putinem wieloletnia przyjaźń.

Broniąc projektu gazociągu Nord Stream2, Schroeder zaprzeczył, jakoby jego realizacja oznaczała uzależnienie od rosyjskiego gazu. "Rosjanie potrzebują naszych rynków. To oni są uzależnieni od nas. My zaś potrzebujemy ich gazu" - wyjaśnił. (PAP)