Mamy nową jednostkę, którą będzie można tłumaczyć różne dziwne rzeczy, czyli "bezrefleksyjność" - ocenił w środę prezydencki minister Andrzej Dera, odnosząc się do wtorkowego oświadczenia SN ws. obecności I prezes SN na ślubowaniu nowego sędziego TK.

Prezydent Andrzej Duda odebrał ślubowanie od nowego sędziego TK Justyna Piskorskiego w poniedziałek. Obecność Gersdorf na tej uroczystości krytykowała w sieci część dziennikarzy i prawników.

"(...) w trudnym okresie stresów i przepracowania, każdemu z nas zdarzają się kroki podjęte bezrefleksyjnie, z przeoczeniem specyficznych uwarunkowań, które powinny być brane pod uwagę w działalności publicznej pierwszego prezesa Sądu Najwyższego" - tak obecność Gersdorf na uroczystości wytłumaczył rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski.

Dera w porannej rozmowie Radia Zet odniósł się do tej sprawy. "Mamy nową jednostkę, którą będzie można tłumaczyć różne dziwne rzeczy, czyli +bezrefleksyjność+" - ocenił.

"Dziwne to, ja nie rozumiem takiego podejścia. Była pani prezes, było przyjęte ślubowanie przez prezydenta nowo wybranego sędziego do TK - coś naturalnego, normalnego" - dodał Dera.

Odpowiadając na zarzut opozycji, według której prezydent przyjął ślubowanie "kolejnego sędziego dublera", Dera podkreślił, że prezydent nie miał żadnej wątpliwości, bo wybór sędziego "został dokonany zgodnie z prawem i procedurami".

Prezydencki minister pytany był także o kwestię prezydenckich ustaw reformujących sądownictwo.

24 lipca prezydent Andrzej Duda poinformował, że podjął decyzję o zawetowaniu ustaw o SN i o KRS. Zapowiedział przygotowanie własnych projektów tych ustaw w ciągu dwóch miesięcy. Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński zapowiedział, że projekty mają zostać przedstawione 25 września.

Dera oświadczył, że prezydent Andrzej Duda podczas konsultacji ws. projektów ustaw o SN i KRS ze wszystkimi klubami parlamentarnymi wyraźnie powiedział, że uzależnia podpisanie swoich ustaw sądowych od tego, że parlament nie dokona w nich istotnych zmian.

"Prezydent nie chciałby, aby nastąpiły jakieś radykalne zmiany w tych projektach, bo gdyby one (...) zmieniły istotę tej reformy, to będzie miał możliwość ponownego zawetowania. To jest ta granica, której nie powinno się przekraczać" - zaznaczył.

Pytany, dlaczego obóz rządzący chce rozpocząć reformę wymiaru sprawiedliwości od zmian personalnych, a nie zmian procedur, Dera oświadczył, że jest to jeden z etapów reformy sądownictwa. Wskazywał, że nie da się zreformować polskiego wymiaru sprawiedliwości bez zmian w "fundamentalnych i kluczowych" instytucjach, takich jak Sąd Najwyższy, czy Krajowa Rada Sądownictwa. Jak uzasadniał, bez "wysokiej jakości sędziów, nie będzie wysokiej jakości orzekania".

"W następnym etapie (należy) przeprowadzić reformę taką, żeby postępowania sądowe były szybkie i sprawiedliwe, bo tego oczekują nasi obywatele" - stwierdził.

Dera pytany był także, dlaczego kancelaria prezydenta nie współpracuje z parlamentarnym zespołem ds. reformy wymiaru sprawiedliwości, powołanym przez PO, Nowoczesną i PSL.

"Te działania w parlamencie mają wymiar polityczny, partyjny i tam się nic takiego nie tworzy, tylko jest jakieś forum do dyskusji parlamentarzystów, więc niech parlamentarzyści Nowoczesnej i PO sobie dyskutują w ich zespole parlamentarnym, a w Kancelarii Prezydenta właśnie kończone są projekty ustaw" - oświadczył.

Jego zdaniem, "totalna opozycja" nie jest zainteresowana konstruktywną pracą, chce jedynie krytykować. Dera zaznaczył jednocześnie, że kluby opozycyjne zostały zaproszone do Pałacu Prezydenckiego na konsultacje ws. projektów ustaw o SN i KRS, ponieważ - jak wskazywał - opozycja jest uczestnikiem tworzenia prawa.