Właśnie minęły dwa lata, jak pracuje w Kancelarii Prezydenta; odprawia msze św., spowiada, jeśli trzeba doradza - ks. Zbigniew Kras, kapelan prezydenta Andrzeja Dudy. Jestem nie tylko kapelanem prezydenta, lecz wszystkich pracowników pałacu - mówi PAP.

Na czym polega praca kapelana prezydenta?

Ks. Zbigniew Kras: Codziennie odprawiam mszę św. w kaplicy prezydenckiej. Tak się umówiłem z panem prezydentem, że ja codziennie - z nim albo bez niego, bo pan prezydent ma wiele obowiązków i nie zawsze jest na miejscu - będę się modlił za ojczyznę i prezydenta. W tych mszach często uczestniczą pracownicy pałacu prezydenckiego, czasem są goście z zewnątrz. Zawsze jest kilka, kilkanaście osób. Nigdy nie odprawiałem mszy św. sam, dlatego wiem, że jestem tu potrzebny. Nie jestem tylko kapelanem pana prezydenta, ale też wszystkich pracowników pałacu. Oni bardzo potrzebują nie tylko tych mszy św., ale także mojej posługi duszpasterskiej, spotkania, rozmowy, spowiedzi. W tej kaplicy miały już miejsce i chrzest św. i I komunia św. Za mojej kadencji nie było jeszcze ślubu, ale wszystko przed nami.

Jak często prezydent uczestniczy w tych mszach św.?

Ks. Kras: Zawsze wtedy, kiedy ma takie życzenie. Trzeba pamiętać, że pan prezydent jest bardzo aktywny, ma wiele obowiązków, ciągle jest w drodze. Trudno wymagać, by codziennie uczestniczył we mszy św. w dni powszednie.

Te msze św. w kaplicy są najzwyklejsze, takie jak w każdym polskim kościele. Kiedy pan Andrzej Duda stał się prezydentem RP, całkowicie stracił prywatność. Przedtem, będąc ministrem, europosłem, urzędnikiem nie był tak rozpoznawalny, mógł sobie iść na mszę św. w dowolnym kościele i spokojnie pomodlić. Teraz nie ma takiej możliwości. Dlatego całe szczęście, że w miejscu, gdzie pracuje i mieszka, jest całodobowo otwarta kaplica. Wszyscy wiemy, że prezydent jest człowiekiem głęboko wierzącym, praktykującym - on tego nigdy nie ukrywał - dlatego potrzebuje spokojnego miejsca spotkania z Bogiem, gdzie nie będzie otoczony dziennikarzami, pracownikami BOR-u, fotografami czy politykami.

To dobrze, że prezydent otwarcie przyznaje się do swojej wiary?

Ks. Kras: Oczywiście. Jeśli żyjemy w społeczeństwie demokratycznym, gdzie wolno wyrażać swoje poglądy, panuje wolność wyznania, to nie powinno być to coś, co ukrywamy albo za co jesteśmy prześladowani. Niestety zdarza się, że katolicyzm jest w Polsce - gdzie większość ludzi deklaruje przynależność do Kościoła katolickiego - wyśmiewany czy atakowany. Co więcej, od lat obserwuję, że są pewne religie czy grupy społeczne, których nie można deprecjonować ani krytykować, ale katolików wolno, a w pewnych kręgach nawet należy to do dobrego tonu.

Niektóre media już atakowały pana prezydenta za to, że jest wierzący i nie ukrywa swojej wiary, np. wiosną tego roku ukazał się artykuł przeciwko panu prezydentowi i jego rodzicom. Prezydent wtedy pięknie odpowiedział dziennikarce, która opisała go nieprzychylnie i nieprawdziwie: "Dziękuję za to, że promuje pani wartości, które dla mnie są najważniejsze".

Czy jest ksiądz spowiednikiem i kierownikiem duchowym prezydenta?

Ks. Kras: Tak, ale jest to sprawa bardzo osobista, więc nie będę o tym mówił.

Czy prezydent poprzedza ważne decyzje rangi państwowej modlitwą?

Ks. Kras: Jestem przekonany, że tak, ale takie pytanie trzeba zadać osobiście panu prezydentowi. Ja sądzę, że warto każdą decyzję przemodlić czyli powierzyć Bogu i poprosić, aby przeze mnie On działał, ale to jest sprawa osobista każdego człowieka. W każdym razie, w tym domu kaplica jest otwarta całą dobę.

W takim razie zapytam inaczej: czy prezydent często tam zagląda?

Ks. Kras: Kiedy tylko tego potrzebuje. Proszę zauważyć, że prezydent jeżdżąc po Polsce, kiedy wchodzi do świątyni, pierwsze co robi, to klęka i się modli. To wszystko mówi o autentycznej religijności pana prezydenta. On nie wchodzi do kościoła jak do teatru czy do filharmonii, do miejsca spotkania tylko z ludźmi. Jest świadomy tego, że przychodzi do miejsca spotkania z Bogiem.

Kilka dni temu, w przeddzień ogłoszenia decyzji o zawetowaniu ustaw o SN i KRS, Andrzej Duda udał się z prywatną wizytą na Jasną Górę. Czy pojechał tam po to, żeby przemodlić tę decyzję?

Ks. Kras: To najlepsza odpowiedź na pytanie, czy pan prezydent ważne decyzje "konsultuje" z Bogiem. Myślę, że pojechał tam właśnie po to. A to miejsce, jak wie każdy Polak, jest wyjątkowe. Ale powtarzam - trzeba zapytać samego prezydenta, czy właśnie tak było.

Czy prezydent pyta księdza o radę przed jakimiś ważnymi wydarzeniami?

Ks. Kras: Ja nie czuję się ani mądrzejszy ani ważniejszy od pana prezydenta. Rozmawiamy, dzielimy się radościami i troskami życia, pracy, czasami są to sprawy ojczyzny, czasami Kościoła, a wiemy, że te dwie rzeczywistości wzajemnie się przenikają i uzupełniają.

Pan prezydent niekiedy spotka się z duchowieństwem i przedstawicielami nie tylko Kościoła katolickiego lecz także innych religii. Niekiedy mu towarzyszę. Zdarza się, że jadę w takie miejsce, gdzie ma się udać prezydent, by wcześniej spotkać się z duchowieństwem, gospodarzami i uzgodnić szczegóły wizyty dotyczące tej części, która ma wymiar religijny. Często są to uroczystości nie tylko religijne, ale też o wymiarze społecznym, patriotycznym, kulturalnym, z jakimś odniesieniem tylko do religii - np. w programie wizyty jest msza św. W tym względzie moje doświadczenie, moje skromne rady, przydają się. Byłem z prezydentem, na przykład, podczas wizyty w Jordanii, gdzie odbyło się spotkanie z przedstawicielami innych religii. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele Kościołów katolickiego, koptyjskiego, prawosławnego oraz przedstawiciele judaizmu i islamu.

Czy każdy prezydent RP miał kapelana, czy jest to indywidualna decyzja konkretnego prezydenta?

Ks. Zbigniew Kras: Wszyscy prezydenci ostatnich lat - poczynając od prezydenta Lecha Wałęsy aż po Andrzeja Dudę - mieli swoich kapelanów. A więc jest to już pewna praktyka urzędu prezydenta, który ma prawo powołać kapelana.

Dlaczego prezydent wybrał księdza na swojego kapelana?

Ks. Kras: Przyjechał do mnie 25 lipca 2015 r. i osobiście poprosił, żebym został jego kapelanem. Natomiast czym się kierował i dlaczego mnie wybrał, tego nie wiem i nawet nie śmiem zadać tego pytania. To było dla mnie bardzo duże zaskoczenie.

Skąd znał ksiądz Andrzeja Dudę?

Ks. Kras: Nie znaliśmy się zbyt dobrze. Pan prezydent kilka razy uczestniczył we mszy św., którą sprawowałem w Lipnicy Murowanej, gdzie byłem przez szesnaście lat proboszczem. Bywał w Lipnicy kilkakrotnie na Niedzieli Palmowej, która w Lipnicy jest wielkim wydarzeniem - od 59 lat są organizowane konkursy na najwyższą palmę. Sądziłem, że do emerytury tam zostanę. A tu nagle taki mały przewrót kopernikański w moim życiu!