Jak dowiedział się DGP, Karol Nawrocki nie zgodzi się na powołanie Pawła Wrońskiego, byłego rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na ambasadora w Bułgarii. – To człowiek bez znajomości jakichkolwiek języków. Angielski zna na poziomie podstawowym, a bułgarskiego nie zna w ogóle. Radosław Sikorski postanowił wysłać na placówki zagraniczne swoich kolegów – oburza się prezydencki minister. Sam Paweł Wroński nie chciał komentować swojej przyszłej nominacji. Polityka z otoczenia ministra spraw zagranicznych nie dziwi sprzeciw pałacu prezydenckiego w tej sprawie. – Paweł Wroński jest byłym dziennikarzem „Gazety Wyborczej” i do niedawna bliskim współpracownikiem Radosława Sikorskiego. To dość oczywiste, że przy takiej nominacji nie będzie porozumienia z prezydentem – mówi. Ale zaznacza, że spór o ambasadorów jest winą prezydenta. – Dopóki Karol Nawrocki nie zrozumie, że to rząd, a nie pałac prowadzi politykę zagraniczną, dopóty będzie między nami konflikt. Jeszcze trzy, cztery tygodnie temu była szansa na częściowe porozumienie z pałacem w sprawie ambasadorów. Teraz wiele wskazuje na to, że przez najbliższe dwa lata będziemy mieć na placówkach chargé d'affaires – zaznacza.

Radosław Sikorski we wtorek na portalu X rozwiał wątpliwości dotyczące możliwego porozumienia w sprawie ambasadorów. „Jeden z doradców prezydenta stwierdził publicznie, jakoby Karol Nawrocki złożył mi propozycję dojścia do podpisania nominacji 40 polskich ambasadorów, którą miałem odrzucić. Jest odwrotnie” – napisał szef MSZ, załączając pismo do prezydenta z połowy października.

Sikorski idzie na zwarcie z pałacem

Prezydent nie zgodził się na nominacje ambasadorskie dla Ryszarda Schnepfa w Rzymie i Bogdana Klicha w Waszyngtonie. Obaj pozostają w randze chargé d'affaires. – Minister Sikorski chce iść na zwarcie z pałacem prezydenckim, bo rozpoczął wewnątrzpartyjną walkę o przywództwo w Koalicji Obywatelskiej. Zaczął jeszcze za prezydentury Andrzeja Dudy, kiedy zawrócił do kraju 50 ambasadorów, odwołując ich ze stanowiska – mówi prezydencki minister.

Ale spór o ambasadorów to nie jedyny konflikt między pałacem prezydenckim a rządem. Na początku listopada prezydent Karol Nawrocki nie zatwierdził 136 nominacji na stopień oficerski. Premier Donald Tusk zarzucił prezydentowi, że swoimi decyzjami w dalszym ciągu toczy wojnę z daleką mu poglądowo koalicją rządzącą.

Nawrocki przekonywał jednak, że odmowa przyznania nominacji oficerskich nie była częścią żadnej "politycznej gry". Decyzja była oczekiwana od lipca. - Odwołano cztery moje spotkania z szefami służb – to właśnie na nich miały zostać omówione kluczowe kwestie dla bezpieczeństwa Polski; miały też zapaść decyzje dotyczące nominacji oficerskich – mówił wówczas Nawrocki. Prezydent stwierdził, że oczekuje od szefów służb specjalnych przeprosin i stawienia się w jego gabinecie, m.in. aby osobiście pomówić o awansach oficerskich. Polityk z otoczenia Karola Nawrockiego jest oburzony zachowaniem szefów służb. – Czy funkcjonariusze muszą dostawać pozwolenie od premiera na spotkanie z prezydentem – dziwi się. Inny prezydencki minister twierdzi, że obecnie prezydent dostaje jeszcze mniej informacji ze strony szefów służb specjalnych niż za czasów swojego poprzednika. – A już wtedy Andrzej Duda dostawał jedną trzecią informacji dotyczących bezpieczeństwa kraju. Rząd chce do minimum ograniczyć informacje, jakie dostaje prezydent ze strony służb specjalnych. To wyjątkowo nieodpowiedzialne, szczególnie że sprawę konfliktu o służby specjalne między prezydentem a rządem obserwują służby innych państw – oburza się strona prezydenta. Tomasz Siemoniak, minister koordynator służb specjalnych, funkcjonariuszom ABW i SKW, którym prezydent odmówił awansowania na oficerów, przyznał od 1 grudnia dodatki finansowe w wysokości należnej oficerom.

Konflikt prezydenta i rządu z kampanią w tle

Spór między prezydentem a rządem dotyczący służb specjalnych ma jeszcze jeden wymiar, kampanijny. – Chodzi o odznaczenia, które prezydent miał wręczyć części funkcjonariuszy, których podejrzewał o branie udziału w kampanii przeciwko niemu, kiedy kandydował w wyborach. Media dostały wtedy informacje z utajnionej przez służby teczki z IPN-u. Dlatego obecnie pan prezydent nie ma zaufania do części funkcjonariuszy służb – mówi współpracownik prezydenta. I zaznacza, że między innymi dlatego Karol Nawrocki chce się spotkać z szefami służb. Czy jednak do takiego spotkania dojdzie w najbliższym czasie, nie wiadomo.