Zamach, bomba termobaryczna oraz rozerwanie samolotu jeszcze w powietrzu. To niektóre ze słów kluczy, których do opisu katastrofy smoleńskiej używali dr Wacław Berczyński (były przewodniczący podkomisji ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego) oraz dr Kazimierz Nowaczyk, który po dymisji Berczyńskiego związanej z deklaracją o „wykończeniu caracali” pełni obecnie obowiązki przewodniczącego.
W filmie pokazywanym dwa miesiące temu na prezentacji prasowej podkomisja podpierała się badaniami wykonanymi na Wojskowej Akademii Technicznej. Zapowiadano również konferencję, na której miały być one pokazane. Co ciekawe, na krótko przed planowanym terminem ze spotkania zrezygnowano.
Kilka tygodni temu zwróciliśmy się do WAT z prośbą o udostępnienie wyników badań. Uczelnia odpowiedziała, że badania dotyczyły m.in. odtwarzania geometrii zewnętrznej samolotu Tu-154M i procesu jego modelowania aerodynamicznego z wykorzystaniem metod numerycznej mechaniki płynów. Jednak wyników podać nie chciała.
Powoływała się m.in. na konstytucyjną wolność badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników. W uzasadnieniu odmowy przywołano również ustawę o dostępie do informacji publicznej oraz prawo prasowe. – W doktrynie przyjmuje się, że na przywołaną wolność w szeroko rozumianym obszarze badań naukowych składają się m.in. wolność rozpoczęcia i prowadzenia badań w danej dziedzinie, wolność wyboru przedmiotu badań, miejsca ich prowadzenia oraz wyboru metod badawczych, wolność w sferze ogłaszania ich wyników, a więc wyboru sposobu ich prezentacji, rozpowszechniania uzyskanych w trakcie badań informacji i wiedzy we wszelkiej formie, a także swoboda rezygnacji z prezentowania wyników badań naukowych – napisała Ewa Jankiewicz z WAT i dodała, że „publikacja wnioskowanych wyników badań naukowych planowana jest w ramach konferencji naukowej”. WAT nie chciała również podać kosztów badań. Jedyne, co wiemy, to że odbyło się to w ramach kosztów własnych. Na pytanie, co w tym wypadku znaczą „koszty własne” i ile one wyniosły, przedstawicielka uczelni już nie odpowiedziała. Dla niezorientowanych: WAT podlega Ministerstwu Obrony Narodowej kierowanemu przez Antoniego Macierewicza.
W ubiegłym tygodniu w programie TVN24 „Czarno na białym” dziennikarze ujawnili, że dotarli do raportu naukowców z akademii. Z materiału wynika, że członkowie podkomisji smoleńskiej wykorzystali tylko te jego fragmenty, które pasowały do tezy o wybuchu. W odpowiedzi na stronie internetowej MON dr Nowaczyk zamieścił komunikat, że materiał wprowadza w błąd opinię publiczną i nie oddaje wyników analizy WAT, a „działania TVN polegające na wyrwaniu z kontekstu ponad 150-stronicowej pracy jednego fragmentu pokazują najlepiej, jak do fałszywych wniosków prowadzi polityczne zaangażowanie”.
Z kolei w piątek dr Nowaczyk zapowiedział, że zwrócił się do komendanta WAT, by zorganizować seminarium, na którym przedyskutowane zostaną wyniki badań, przedstawione opinii publicznej w dniu 10 kwietnia 201 7 r . przez podkomisję. – W seminarium wezmą udział członkowie podkomisji i naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej. Zapraszam także tych naukowców-specjalistów w dziedzinie aerodynamiki, którzy brali ostatnio udział w publicznej dyskusji na temat wyników badań podkomisji – informuje obecny szef podkomisji. Podano nawet numer telefonu, pod który można się zgłaszać.
Tak więc nawet jeśli konferencja się odbędzie, grono uczestników ma być zamknięte. Trudno oprzeć się wrażeniu, że podkomisja smoleńska nie chce, by opinia publiczna poznała analizę naukowców WAT. Przecież dokument można pokazać na stronie podkomisji. Naturalne wydaje się więc pytanie, jak ma się ta naukowa, zlecona przez podkomisję analiza, do wybuchów i innych bomb termobarycznych? Będąc z natury niedowiarkiem, zastanawiam się również, czy właśnie nie trwają prace nad redakcją, ukończonego już przecież, raportu WAT.