"To nieprawdopodobne draństwo, żeby atakować Ewę Kopacz, osobę najbardziej odważną, która po katastrofie smoleńskiej pojechała tam z własnej woli" - mówił we wtorek rano Rafał Trzaskowski (PO). Pytany, czy Platforma Obywatelska będzie bronić posłanki Ewy Kopacz (PO), odpowiedział: "oczywiście".

Trzaskowski powiedział w Radiu Zet, że jego zdaniem ówczesna minister zdrowia, była premier Ewa Kopacz (PO) to "najtwardsza osoba, która wtedy się umiała zachować". "Rozumiem emocje Ewy Kopacz, bo ona jest w tej chwili atakowana w sposób haniebny, a była osobą, która się zachowała wtedy w sposób najbardziej odważny chyba z całej polskiej klasy politycznej" - dodał.

"Ewa Kopacz będąc tam od rana do nocy, nasi lekarze i psychologowie, i przecież też prokuratorzy, mieli takie poczucie, że zrobili maksimum tego, co się dało zrobić w tych niesłychanie dramatycznych okolicznościach i dzielili się tym przekonaniem: +zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy+" - powiedział Trzaskowski. Dodał jednak, że "wtedy nie należało mówić nic, tylko trzeba było powiedzieć +sytuacja jest dramatyczna, mogą się zdarzyć pomyłki, nie jesteśmy w stanie niczego w stu procentach potwierdzić+".

"Od potwierdzenia sekcji zwłok jest prokuratura, która tam była - i dzisiaj ci sami ludzie w prokuraturze, którzy wtedy tam byli teraz żyrują to, co mówi PiS i ten haniebny atak na Ewę Kopacz" - mówił poseł PO. Zdaniem Trzaskowskiego "tak olbrzymią tragedią nikt nie potrafiłby w stu procentach perfekcyjnie zarządzić". "Nikt się nie spodziewał, że to będzie element cynicznej walki politycznej" - dodał.

Zespół prokuratorów z Prokuratury Krajowej prowadzi śledztwa m.in. w sprawie nadużycia zaufania w stosunkach z zagranicą (tzw. zdrada dyplomatyczna - art. 129 Kodeksu karnego), sfałszowania dokumentów przez funkcjonariuszy BOR, niszczenia wraku Tu-154M, który jest dowodem rzeczowym, poświadczenia nieprawdy w protokołach sekcji zwłok sporządzonych przez biegłych z Rosji, jak również znieważenia zwłok ofiar katastrofy. Oprócz tego prokuratorzy analizują materiały dotyczące nieprawidłowości w BOR. Jak podawano w połowie kwietnia, śledztwa toczą się w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów.

Toczy się też śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych i utrudniania postępowania, polegającego m.in. na nieprzeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy w Smoleńsku. W tej sprawie przesłuchani zostali m.in. b. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, b. minister zdrowia Ewa Kopacz, b. naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski, z kolei na lipiec wezwany został na przesłuchanie b. premier Donald Tusk, obecnie szef Rady Europejskiej.

W głównym śledztwie Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie. PK zdecydowała o nowych zarzutach dla kontrolerów - są podejrzani o "umyślne sprowadzenie katastrofy" z 10 kwietnia 2010 r., postawiła też zarzut pomocnictwa trzeciemu z Rosjan, który był obecny wtedy w wieży kontroli lotów. Wcześniej jeden z kontrolerów był podejrzany o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, a drugi - o jej nieumyślne spowodowanie.

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka.