Niemal połowa badanych rodzin deklaruje, że wyśle swoje dzieci na wakacje. W domu wypoczywać będzie niecałe 30 proc. najmłodszych – wynika z badania Ariadny wykonanego na zlecenie DGP
Jak rodzice planują dzieciom wypoczynek / Dziennik Gazeta Prawna
Eksperci przekonują, że to nie jest zły wynik. Najniższa od 26 lat stopa bezrobocia, wyższe płace, rosnące zatrudnienie, a do tego rządowe wsparcie w postaci 500 plus to czynniki polepszające sytuację materialną rodzin. Zyskują na tym najmłodsi, którzy mogą liczyć na wakacje poza domem.
Najwięcej dzieci będzie wypoczywać na wczasach z rodzicami. Deklaruje to ponad 33 proc. badanych, w większości planując urlop w kraju. Tylko niecałe 9 proc. rodziców (z dziećmi) na wakacje wyjedzie za granicę. Na kolonie lub obóz posłanych będzie natomiast jedynie 5,4 proc. najmłodszych. W większości będą to imprezy w Polsce. Planów na zbliżające się wakacje dla swoich dzieci wciąż nie ma 35 proc. rodzin, a mniej niż 30 proc. już wie, że nigdzie ich w tym roku nie wyśle.
To pierwsze badanie na temat wypoczynku wakacyjnego dzieci przeprowadzone na panelu Ariadna. W poprzednich latach jednak sytuację monitorował CBOS. Według sondażu przeprowadzonego przez ten ośrodek we wrześniu ubiegłego roku na co najmniej tygodniowy wypoczynek w ubiegłe wakacje dzieci wysłało 56 proc. rodzin. W kolejnych 34 proc. na wakacje nie wyjechało żadne dziecko, a w przypadku 10 proc. – nie każde.
Wygląda więc na to, że kwestia letnich wyjazdów najmłodszych się poprawia. Choć nadal jest daleka od ideału, jaki w planach miało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Wciąż bowiem wiele dzieci wypoczywać będzie w miejscu zamieszkania, a jednym z celów 500 plus miało być zapewnienie większości możliwości wypoczynku poza domem.
Biura podróży specjalizujące się w turystyce młodzieżowej potwierdzają, że z roku na rok zainteresowanie imprezami dla najmłodszych jest większe.
– Nasza sprzedaż jest nawet o 10 procent wyższa. Nie jest to efekt kurczącej się konkurencji, bo ta cały czas rośnie – komentuje Mirosław Sikorski, prezes zarządu Almaturu.
Zwraca również uwagę na to, że liczba chętnych na kolonie i obozy za granicą maleje, rośnie natomiast popyt na imprezy organizowane w kraju.
– Spadek zainteresowania zagraniczną ofertą to nie tylko wynik ostatnich zamachów terrorystycznych. Odpływ klientów jest widoczny od co najmniej dwóch lat. To też kwestia ceny. Na kolonie z 10 noclegami i pełnym wyżywieniem zorganizowane w kraju można wysłać dziecko już za tysiąc złotych. To dwa razy mniej niż za imprezę zagraniczną – twierdzi Mirosław Sikorski.
Poza tym, jak zauważają przedstawiciele biur, odkąd jest rządowy program 500 plus, przybywa chętnych na najtańsze imprezy, a takich najwięcej jest na terenie kraju.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że krajowe kolonie i obozy drożeją najbardziej. Średnio ich cena wzrasta o 50 zł rocznie. Widać więc, że biura starają się zarobić na poprawiającej się koniunkturze.
– Jednocześnie ceny zagranicznych kolonii, mimo mniejszego popytu, nie maleją. To efekt wahających się kursów walut – przekonuje Mirosław Sikorski.
Na poprawiającą się sytuację zwraca uwagę Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zgodnie z danymi resortu w tym roku na zimowe kolonie wyjechało już więcej dzieci niż przed rokiem – niemal 310,2 tys. wobec 294 tys. w 2016 r. I to mimo że spada kwota dofinansowania ze środków publicznych na realizację wyjazdów wakacyjnych. W ubiegłym roku wojewodowie wydali na ten cel 27,9 mln zł. W tym roku w ich budżetach przewidziana jest kwota 27,8 mln zł.