Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji ma charakter polityczny – ocenił poseł PO Stanisław Gawłowski. Według niego, PiS nie ma pomysłu na odbicie w sondażach i będzie używało prokuratury i służb do walki politycznej.

W czwartek premier Beata Szydło ogłosiła, że wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki został szefem komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie.

"Te informacje w Sejmie były już od wielu miesięcy, że cała konstrukcja komisji weryfikacyjnej to konstrukcja polegająca na tym, że ma to być komisja, która będzie miała charakter stricte polityczny i że polityk Jaki, który przecież nie jest prawnikiem, będzie stał na czele tej komisji” – powiedział Gawłowski w czwartek dziennikarzom w Kołobrzegu (Zachodniopomorskie). Politycy PO przyjechali do Kołobrzegu na rozpoczynający się w czwartek dwudniowe XXII Zgromadzenie Ogólne Związku Powiatów Polskich.

Gawłowski stwierdził, że „rozpoczął się teatr". "Widać ewidentnie, że PiS nie ma pomysłu na własną aktywność i odbicie sondażowe. Rozmienił swoje poparcie z ostatnich wyborów na drobne. Nie mają żadnego pomysłu na funkcjonowanie dalej i będą używać prokuratury i służb takich, jak CBA do walki politycznej. To jest skandaliczne, niedopuszczalne w państwie demokratycznym i dyskwalifikujące cały obóz polityczny, a Jaki jest tylko i wyłącznie narzędziem" - powiedział Gawłowski.

Odnosząc się do podanej przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro informacji, że CBA zatrzymało w czwartek 7 osób, w tym 3 adwokatów, w związku z procesem przejmowania i wyłudzania nieruchomości, Gawłowski powiedział, że nie ma większej wiedzy „o co tak naprawdę chodzi”.

"Jeżeli to jest tylko tak, że dziś oni zostali zatrzymani – bo nie wiem, czy już jest wiedza, czy zostali aresztowani i czy sąd wyraził zgodę na areszt, bo pewnie jeszcze nie – jeżeli się okaże, że sąd nie wyrazi zgody na areszt, to będziemy wiedzieli tylko i wyłącznie tyle, że to już jest gra polityczna” – powiedział polityk PO.

Z kolei Poseł PO Jacek Protas powiedział, że „od wielu tygodni po korytarzach sejmowych krążyły informacje, że oto jesienią zacznie się spektakl pod tytułem pt. +Spektakularne zatrzymania polityków, samorządowców, ludzi z innych środowisk+".

"Być może ta trudna sytuacja PiS, spadek sondaży i to ogólne zamieszanie wewnątrz tej partii spowodowały, że postanowiono przyspieszyć ten spektakl. Nie wykluczone, że to jest jeden z elementów” - powiedział Protas.

Według Gawłowskiego, premier Szydło zapowiedziała także gotowość "na rekonstrukcję wewnątrz rządu". "Co musi oznaczać, że wszystkie działania, które pozwolą na to, żeby odzyskać poparcie sondażowe PiS i rząd wykona. Te działania z jednej strony to jest zaangażowanie służb i naprawdę wszyscy bez wyjątku wiedzieliśmy, że tak się stanie, a z drugiej strony wymiana ministrów, choć powiem jednoznacznie: wymiana ministrów PiS już nic nie da. Trzeba w Polsce zmienić opcję rządzącą” – dodał Gawłowski.

Szefowa rządu w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" była pytana, czy społeczny kredyt zaufania dla rządu PiS nie zaczyna się powoli wyczerpywać przez "popełniane błędy, wpadki Berczyńskiego, posadę Misiewicza czy rozbijane limuzyny".

"Czas limuzyn się skończył" - odparła premier. "Ministrowie jasno ode mnie o tym usłyszeli. Podczas ostatniej odprawy z szefami resortów jasno powiedziałam, jakie są moje oczekiwania. Jesteśmy zespołem. Jeśli jeden zawodnik nie nadąża, to trzeba go wymienić. Jesteśmy jedną drużyną, która nie tylko musi być zwarta i lojalna wobec siebie, ale także zdyscyplinowana, bo tylko wtedy zrobimy to, co obiecaliśmy Polakom" - podkreśliła.

Pytana, czy dojdzie do rekonstrukcji rządu, premier zaznaczyła, że dała czas swoim ministrom. "Jeśli nie wyciągną wniosków, to będę musiała podjąć decyzje i to egzekwować. Na razie uważnie się przyglądam" - powiedziała. "Nie chcę mówić o terminach, żeby nie zaczęły się dywagacje w mediach. Każdy z ministrów zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności za swój resort" - zaznaczyła. "Nikt nie ma gwarancji, że będzie ministrem przez pełną kadencję. Premier również" - podkreśliła Szydło. (PAP)