Turecka policja zatrzymała w nocy z wtorku na środę 1009 osób podejrzanych o związki z siatką mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena. Rząd Turcji obwinia Gulena o przygotowanie udaremnionego puczu z lipca 2016 roku, czemu ten zaprzecza.

Według źródeł w siłach bezpieczeństwa operacje były wymierzone w strukturę siatki w siłach policyjnych i większość z zatrzymanych stanowią funkcjonariusze policji. Aresztowań dokonano na terenie wszystkich 81 tureckich prowincji. Według tych źródeł zatrzymani zostaną przewiezieni do Ankary.

Według agencji Anatolia w operacji uczestniczyło 8500 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.

Przebywający od lat w USA i skonfliktowany z prezydentem Turcji Gulen jest w kraju sądzony zaocznie. Zarzuca mu się próbę obalenia prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, którego kiedyś był sojusznikiem, przez utworzenie, jak to określają tureckie władze, "równoległych struktur państwa" i wprowadzanie swoich zwolenników na kluczowe stanowiska w instytucjach państwowych, w tym w policji i sądownictwie. Sam Gulen, założyciel wpływowego bractwa religijnego, zaprzecza, by był w jakikolwiek sposób powiązany z puczem.

18 kwietnia turecki parlament zatwierdził przedłużenie o trzy miesiące stanu wyjątkowego, wprowadzonego 20 lipca ubiegłego roku po nieudanej próbie puczu, w czasie którego zginęło 240 osób. Stan wyjątkowy miał początkowo trwać trzy miesiące, był już dwukrotnie przedłużany, po raz ostatni w styczniu br. Pozwala on na ograniczenie albo zawieszenie niektórych praw i wolności obywatelskich bez konieczności zmiany ustaw za zgodą parlamentu. Daje także dodatkowe uprawnienia władzom różnych szczebli i policji.

Od czasu wprowadzenia stanu wyjątkowego zwolniono z pracy lub zawieszono w obowiązkach ok. 120 tys. osób; aresztowano ponad 50 tys. ludzi.