Komisja weryfikacyjne ds reprywatyzacji w Warszawie jest niekonstytucyjna - oceniła prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zapytana, czy stawi się przed tą komisją odpowiedziała: "myślę, że nie".

Pytana we wtorek w TVN24, czy zaproszona stawi się przed komisją weryfikacyjną prezydent Warszawy odpowiedziała: "myślę, że nie". "Myślę, że zaskarżę do sądu jeśli będzie mnie chciała ścigać dalej" - dodała.

"Ja jednak uczę 40 lat przyszłych prawników i mimo wszystko uważam, że tak jak sędziowie nie mogą się zgodzić, żeby stosować prawo sprzeczne z konstytucją, (...) w związku z tym nie można się stawiać, chodzi mi też o pewne pryncypium" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.

"Myślę czasami - nie chciałabym wpaść w pychę - że (komisja weryfikacyjna) może dla mnie została stworzona" - powiedziała prezydent Warszawy. Natomiast - dodała - komisja weryfikacyjna "jest niekonstytucyjna". W opinii Gronkiewicz-Waltz, komisja weryfikacyjna łączy władzę wykonawczą z sądowniczą i wchodzi w kompetencje trójpodziału władzy.

"Ja wyraźnie zawsze mówiłam, że jeżeli będzie jakieś ciało niekonstytucyjne, to jednak poproszę, żeby mnie wezwał ewentualnie prokurator, ewentualnie komisję śledczą można stworzyć, bo to wiadomo, że jest konstytucyjne" - powiedziała prezydent stolicy.

Podkreśliła, że "cały czas wyjaśnia" aferę reprywatyzacyjną i przeprowadza audyt. "Chętnie służę odpowiedzią na każde pytanie i staram się nie ukrywać, nie uciekać, także można mnie zawsze znaleźć" - dodała.

Powołanie komisji weryfikacyjnej ds. warszawskiej reprywatyzacji przewiduje ustawa o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa, którą w miniony piątek podpisał prezydent Andrzej Duda.

Zgodnie z ustawą komisja będzie mogła np. utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości), albo uchylić ją i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość.

Komisja będzie mogła też uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania. Może też stwierdzić wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała nieodwracalne skutki prawne. W takiej sytuacji komisja będzie mogła nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości.

Komisja będzie miała też prawo wstrzymywania postępowań innych organów (np. sądów) oraz dokonywania wpisów w księgach wieczystych.

Ustawę przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Autorzy wskazywali w uzasadnieniu, że ma ona na celu przywrócenie ochrony interesu społecznego, poprzez usunięcie naruszeń prawa, które wystąpiły w trakcie wydawania decyzji w oparciu o przepisy tzw. dekretu Bieruta.

Opozycja w czasie prac w parlamencie nad ustawą przekonywała, że komisja będzie wkraczała decyzją administracyjną w kompetencje władzy sądowniczej, ale nie będzie niezawisła jako swoisty "trybunał ludowy". Przedstawiciele rządu mówili o przywróceniu elementarnego poczucia sprawiedliwości i naprawieniu krzywd.

Prezydent Warszawy była też pytana o kwestię zgromadzeń zaplanowanych w Warszawie na 10 kwietnia - w 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej.

Jak podał stołeczny ratusz, przy Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim odbędą się tylko uroczystości państwowe organizowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego; wydano 16 zakazów dla innych zgromadzeń. Strefa wydzielona na potrzeby uroczystości państwowych obejmie ul. Krakowskie Przedmieście, na odcinku od ul. Karowej do wysokości pomnika Adama Mickiewicza.

Na pytanie, czy w okolicach Pałacu Prezydenckiego będą manifestacje, czy protesty, prezydent stolicy odpowiedziała: "W sumie zarejestrowaliśmy sześć demonstracji poza tym pasem ogrodzonym przez BOR".

Z kolei zapytana o głosy mówiące, że 10 kwietnia mógłby zostać ustanowiony świętem państwowym Gronkiewicz-Waltz odpowiedziała: "Niesmaczna jest dla mnie eksploatacja tej katastrofy, taka, żeby to jakoś szczególnie czcić". Zaznaczyła, że o katastrofie smoleńskiej trzeba pamiętać, "bo to rzeczywiście była straszna rzecz". "To nie jest jednak święto Trzech Króli, gdzie wszyscy się cieszą (...), tylko jednak jest to żałoba" - zaznaczyła. (PAP)