Sąd w Białymstoku rozpoczął w poniedziałek przesłuchania świadków w procesie byłych i obecnych urzędników Urzędu Marszałkowskiego, oskarżonych o niedopełnienie obowiązków przy przetargach za pieniądze z UE. Wyjaśnienia składał ostatni z oskarżonych urzędników; tak jak pozostali nie przyznał się do zarzutów.

Oskarżonych jest sześć osób.

Przetargi publiczne z lat 2011-2013, którymi zainteresowało się CBA a potem prokuratura, dotyczyły - współfinansowanego z programu Rozwój Polski Wschodniej - projektu tworzenia i rozwoju sieci centrów obsługi inwestora, który realizował Departament Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku.

B. dyrektor tego departamentu jest jedną z osób oskarżonych w tej sprawie. Zarzucono mu brak nadzoru nad kierowanym departamentem, wskutek czego doszło do nieuzasadnionego zakupu urządzeń elektronicznych: telefonów komórkowych, nawigacji samochodowych czy czytników e-booków.

Miały być na nie wgrane materiały promujące województwo podlaskie i - z taką zawartością - dystrybuowane potencjalnym inwestorom. Przy rozliczeniu projektu zakupy te zostały jednak uznane przez tzw. instytucję pośredniczącą w przekazywaniu unijnych pieniędzy (Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości) jako niekwalifikujące się do takiego finansowania.

Urząd Marszałkowski musiał oddać, wraz z odsetkami, ponad 480 tys. zł; zrobił to pod koniec 2014 roku.

Prokuratura uzasadnia, że dany wydatek mógłby być uznany za kwalifikowalny, gdyby był niezbędny do realizacji projektu. A jak wynika z ustaleń śledztwa, np. kupione w przetargu telefony (każdy o wartości ok. 2 tys. zł) zostały rozdysponowane niezgodnie z przeznaczeniem, trafiły m.in. do członków rodzin dwóch urzędników.

Siódmą osobą oskarżoną w tym procesie jest przedsiębiorca, któremu zarzucono zmowę przy przetargu na te urządzenia. Z tym wątkiem śledztwa związane są też zarzuty dla kilku urzędników, którym zarzucono przyjęcie rzeczy (telefonów komórkowych) uzyskanych za pomocą czynu zabronionego.

Sprawa ósmej osoby oskarżonej, została wyłączona i przekazana do rozpoznania przez innego sędziego. Chodziło o potencjalny zarzut braku bezstronności sędzi orzekającej w tej sprawie wobec tej osoby. Okazało się bowiem, że sędzia i oskarżona mieszkają w sąsiedztwie.

W poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Białymstoku wyjaśnienia składał ostatni z oskarżonych urzędników; podobnie jak pozostali, do zarzutów nie przyznał się, po złożonym przez siebie oświadczeniu wyszedł z sali rozpraw. W rozprawie nie wzięli też udziału pozostali oskarżeni.

Po nim sąd rozpoczął przesłuchania świadków. Pierwszym był sekretarz województwa podlaskiego Bogdan Minkiewicz. Zwłaszcza obrońcy mieli do niego wiele pytań, dotyczących m.in. sposobu przeprowadzania przetargów przez Urząd Marszałkowski w Białymstoku, wydatków samorządu województwa na promocję czy rezultatów takich działań promujących walory regionu czy tereny inwestycyjne.

Kolejnymi świadkami mieli być w poniedziałek byli marszałkowie województwa: Jarosław Dworzański i Mieczysław Baszko. Pierwszy jest obecnie przewodniczącym sejmiku województwa podlaskiego, drugi - posłem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Obaj jednak nie stawili się na poniedziałkową rozprawę; Baszko powiedział telefonicznie PAP, że nic o wezwaniu nie wiedział.

Obaj świadkowie mają być przesłuchani na kolejnych rozprawach, zaplanowanych na kwiecień i maj.