Jeśli Polska nie podpisze Deklaracji Rzymskiej, będzie to kolejny błąd w sztuce dyplomatycznej; te działania prowadzą do Polexitu - stwierdził szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz odnosząc się do wcześniejszych wypowiedzi premier Beaty Szydło.

W czwartek rano premier Szydło zapowiedziała w TVN24, że jeżeli w Deklaracji Rzymskiej, która ma zostać podpisana w sobotę na szczycie unijnym w Rzymie, nie będą zawarte priorytetowe dla Polski postulaty, to nasz kraj nie przyjmie tej deklaracji.

Jak wskazała, Polska ma cztery priorytety ws. Deklaracji Rzymskiej: jedność UE, ścisła współpraca z NATO, wzmocnienie roli parlamentów narodowych i zasady wspólnego rynku, które łączą, a nie dzielą.

Do sprawy odniósł się podczas czwartkowego briefingu w Sejmie lider ludowców wskazując, że założenia przedstawione przez szefową rządu są "tak ogólne, że pewnie jakieś odniesienia w porozumieniu zawartym w Rzymie mogą się znaleźć".

"Jeśli Polska nie podpisze deklaracji, będzie to kolejny błąd w sztuce dyplomatycznej. To jest znów stawianie się poza Unią Europejską. Te wszystkie działania prowadzą do Polexitu" - ocenił Kosiniak-Kamysz.

"Nas nie uspokaja zapewnienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że nikt w PiS nie ma intencji do wyprowadzania Polski z UE. To co się dzieje w relacjach polsko-francuskich już wyprowadza Polskę spośród krajów, które dbają o wspólną politykę rolną" - mówił.

W ocenie szefa PSL działania Polski powodują, że nasz kraj nie ma sojuszników, jeśli chodzi o dbanie o fundusze europejskie, czy o fundusze spójności. "To są działania zmierzające do Polexitu i nie ma tutaj żadnych wątpliwości" - podkreślił.

Zdaniem Kosiniaka-Kamysza słowa premier Szydło to "prężenie muskułów" tylko po to, aby dać sygnał twardemu elektoratowi PiS: "patrzcie, my się znów stawiamy, nie zraziliśmy się porażką w Brukseli, teraz postawimy się w Rzymie, a za chwilę w Paryżu, w Berlinie, Madrycie".

"Tak się będziemy stawiać, aż się postawimy poza Unią Europejską" - stwierdził szef ludowców.

Kosiniak-Kamysz odniósł się też do innej wypowiedzi szefowej rządu, która mówiła, że nie będzie w tej chwili rekonstrukcji rządu. "W tej chwili nie przewiduję wymiany kadry jeżeli chodzi o jakikolwiek resort" - stwierdziła Beata Szydło.

"To nie pani premier decyduje, kto jest w polskim rządzie, tylko prezes Kaczyński. Jak prezes Kaczyński uzna, że skończył się czas dla któregoś z ministrów, to go po prostu wymieni, a pani premier wykona tę decyzję" - komentował słowa premier szef PSL.

"Żal na to patrzeć, jak premier polskiego rządu się miota, w jakiej jest trudnej sytuacji, kiedy została zaburzona struktura funkcjonowania państwa" - mówił.

"Osoby pełniące funkcje konstytucyjne - prezydent i premier - są ubezwłasnowolnione, ale na własne życzenie i to jest ten największy dramat" - skwitował Kosiniak-Kamysz. (PAP)