Rządząca na Węgrzech partia Fidesz złoży w parlamencie w ciągu tygodnia-dwóch projekt ustawy dotyczący „organizacji-agentów” finansowanych z zagranicy – poinformował w środę rzecznik partii Janos Halasz na konferencji prasowej w Budapeszcie.

Halasz oznajmił, że decyzja w sprawie projektu zapadnie jeszcze na wiosennej sesji parlamentu.

Szef frakcji Fideszu Lajos Kosa o planowanej nowelizacji ustawy o organizacjach pozarządowych powiadomił miesiąc temu. Jak powiedział, chodzi o to, aby było wiadomo, które z nich otrzymują "wyczuwalne" zagraniczne wsparcie. "Węgrzy powinni wiedzieć na przykład, czy zagraniczne finansowanie działalności organizacji pozarządowej stanowi więcej niż 5-10 proc. jej budżetu" - oświadczył.

Dodał, że jeśli organizacja pozarządowa odmówi przedstawienia tych danych, nie będzie mogła kontynuować działalności.

Jak zaznaczył, przyjęcie zagranicznego wsparcia nie byłoby kategorią karną. Sankcją za niepodanie wspomnianych informacji mogłoby być według niego zawieszenie numeru identyfikacji podatkowej.

Wcześniej wiceszef Fideszu Szilard Nemeth wyraził pogląd, że należy "wymieść" z Węgier "organizacje pseudopozarządowe imperium (George’a) Sorosa", które są utrzymywane po to, by "forsować ponad rządami narodowymi świat globalnego wielkiego kapitału i poprawności politycznej". Później Nemeth przyznał, że być może użył nieco zbyt ostrych sformułowań, ale dodał, że podtrzymuje ich treść.

Halasz w środę zarzucił UE i „organizacjom (George’a) Sorosa” atak na Węgry oraz chęć ukarania kraju za to, że nie chciał przepuszczać imigrantów. Oświadczył, że strzegący granicy węgierscy policjanci i żołnierze są atakowani kłamstwami, a „kłamstwa te są pisane przez ludzi Sorosa”. Według niego te „proimigracyjne organizacje” zachęcają ludzi do nielegalnej imigracji, konfrontacji z władzami oraz łamania prawa.

Premier Viktor Orban ocenił w styczniu, że należy stworzyć Węgrom możliwość dowiadywania się, kim są uczestnicy życia publicznego w ich kraju, i poznania ich źródeł dochodów. Jak powiedział, Węgrzy mają prawo zrozumieć, w jakim "manipulacyjnym systemie prób wpływu prowadzimy codziennie życie polityczne".

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)