Mamy wrażenie, że dochodzi do mataczenia ws. wyjaśniania przyczyn wypadku najważniejszych osób w państwie - powiedział w środę w Sejmie poseł PO Cezary Tomczyk na konferencji prasowej zorganizowanej przed posiedzeniem komisji poświęconym bezpieczeństwu VIP-ów i ostatnich wypadków z ich udziałem.

Na środę sejmowe komisje administracji i spraw wewnętrznych oraz obrony narodowej zaplanowały połączone posiedzenie, w celu wysłuchania informacji szefów MSWiA oraz MON, a także podległych im służb odpowiedzialnych za ochronę najważniejszych osób w państwie, na temat "sytuacji, jaka ma miejsce w Biurze Ochrony Rządu i Oddziale Specjalnym Żandarmerii Wojskowej oraz w sprawie wypadków i incydentów z udziałem osób ochranianych przez wyżej wymienione służby".

Poseł PO Marek Wójcik na konferencji prasowej przed posiedzeniem komisji oświadczył, że po wypadkach najważniejszych osób w państwie należy wyciągać wnioski, aby w przyszłości nie dochodziło do innych incydentów. "Gdyby rok temu wyciągnąć wnioski z wypadku limuzyny prezydenta Andrzeja Dudy, nie doszłoby do wypadku premier Beaty Szydło" - zaznaczył.

Wójcik krytykował obecną politykę informacyjną rządu w sprawie wypadku premier Szydło. "Polityka informacyjna rządu polega na próbie obarczenia odpowiedzialnością opozycji, bądź poprzedników kierujących BOR za wydarzenia, które dzieją się teraz, czyli mniej więcej półtora roku po objęciu rządów przez PiS. To jest sytuacja, która znowu jest elementem PR-owskiej gry, natomiast nie ma nic wspólnego z wyjaśnieniem okoliczności wypadku" - ocenił.

Poseł PO Cezary Tomczyk mówił o wątpliwościach związanych z rzetelnością prowadzenia śledztwa. "Mamy wrażenie, że dochodzi do mataczenia ws. wyjaśniania przyczyn wypadku najważniejszych osób w państwie" - stwierdził.

Odniósł się również do sprawy 21-letniego kierowcy fiata seicento, któremu postawiono zarzuty o nieumyślne spowodowanie wypadku z udziałem pojazdu wiozącego premier Beatę Szydło. "Jeżeli można zaszczuć (...) chłopaka, to można to zrobić z każdym innym w Polsce. My chcemy, jako PO, bardzo jasno powiedzieć: obywatele nie bójcie się. Staniemy po waszej stronie" - oświadczył.

10 lutego w Oświęcimiu doszło do wypadku kolumny samochodowej z udziałem auta, którym jechała premier Beata Szydło. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo. W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. 14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień. Śledztwo w tej sprawie prowadzi krakowska Prokuratura Okręgowa, a nadzór nad nim objęła Prokuratura Regionalna w Krakowie.

Wieczorem 25 stycznia doszło na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym k. Torunia do wypadku z udziałem samochodu, w którym jechał minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. W kolizji uczestniczyło 8 pojazdów, w tym dwa z kolumny żandarmerii wojskowej. W zdarzeniu ucierpiały 3 osoby, szef MON nie odniósł obrażeń. Zaraz po zdarzeniu szef MON przesiadł się do innego samochodu i wrócił do Warszawy.

4 marca 2016 r. w czasie przejazdu prezydenckiej kolumny autostradą A4, w okolicach Lewina Brzeskiego w samochodzie prezydenta uszkodzeniu uległa opona. Auto, którym jechał Andrzej Duda, wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu. Prezydentowi ani żadnej z towarzyszących mu osób nic się nie stało. (PAP)