Do wojewody podlaskiego trafił wniosek mieszkańca okolic Białegostoku, który domaga się wypłaty 28 tys. zł odszkodowania za konia przejętego we wrześniu 1939 roku przez wojsko na cele obronne. Wcześniej sprawą zajmowały się administracja skarbowa i sąd.

W połowie października Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku oddalił skargę osoby prywatnej na decyzję służb skarbowych, które uznały, że kwestia takiego odszkodowania to nie ich kompetencja.

W uzasadnieniu sąd ocenił - analizując obowiązujące przepisy, w tym ustawę o powszechnym obowiązku obrony i przepisy wykonawcze do niej - że jedynym organem właściwym, który mógłby kwestię zasadności wniosku ocenić, jest wojewoda.

Rzeczniczka wojewody podlaskiego Anna Idźkowska poinformowała w środę PAP, że takie dokumenty do urzędu właśnie wpłynęły. "Wnioskodawca domaga się zapłaty 28 tys. zł z tytułu wypłaty odszkodowania za konia, pobranego 3 września 1939 r. przez Wojskową Komisję Poborową" - dodała.

Sprawa jest w toku. Będzie rozpatrywana w trybie przepisów rozporządzenia Rady Ministrów z 2004 r. w sprawie świadczeń osobistych i rzeczowych na rzecz obrony w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny.

O odszkodowanie ubiega się 89-letni obecnie syn właściciela zwierzęcia, dysponujący dokumentami potwierdzającymi przekazanie konia wojsku w 1939 roku. Według tych dokumentów, zwierzę było wówczas wyceniane na 700 zł.

Ojciec wnioskującego o odszkodowanie pana Juliana nigdy tych pieniędzy nie dostał, zginął w czasie wojny. Zaświadczenie o przekazaniu konia wojsku przeleżało kilkadziesiąt lat w domowym archiwum. (PAP)