Partia Razem chce, aby władze Białegostoku uruchomiły w mieście całodobowy, bezpłatny gabinet ginekologiczny, w którym lekarze przyjmujący pacjentki nie powoływaliby się na tzw. klauzulę sumienia. Miasto uważa, że to działanie przedwyborcze.

Działacze Partii Razem w piątek konferencji prasowej w Białymstoku zaapelowali do prezydenta Białegostoku, aby otworzył w mieście całodobowy, bezpłatny gabinet ginekologiczny.

Justyna Rembiszewska z Partii Razem oceniła, że władze Białegostoku powinny wziąć przykład z pomysłu prezydenta Poznania, który - według nich - chce w swoim mieście otworzyć całodobowy gabinet ginekologiczny.

"Taki gabinet byłby otwarty 24 godz. na dobę przez siedem dni w tygodniu, dyżurowaliby w nim lekarze i lekarki ginekolożki, którzy przyjmowaliby pacjentki potrzebujące konsultacji ginekologicznej" - mówiła Rembiszewska. Dodała, że w takim gabinecie nie przyjmowaliby lekarze powołujący się na tzw. klauzulę sumienia. "Pacjentki mogłyby liczyć na fachową i merytoryczną pomoc m.in. w kwestii antykoncepcji i antykoncepcji awaryjnej, których stosowanie wymaga w Polsce recepty lekarskiej" - dodała.

Jej zdaniem, taki gabinet mógłby działać w miejskim szpitalu. Pytana, ile rocznie mogłoby kosztować utrzymanie gabinetu, nie potrafiła jednoznacznie odpowiedzieć.

Adrian Zandberg (Partia Razem) przekonywał, że przez działanie tzw. klauzuli sumienia, wiele Polek jest "realnie pozbawionych dostępu do opieki medycznej" opartej na naukowych przesłankach. W jego ocenie, jest to "luka" w systemie ochrony zdrowia, którą obecnie "muszą wypełnić samorządy".

"Tego typu propozycje trzeba traktować w kategoriach pomysłów na zbliżającą się kampanię wyborczą i pomysłów na zdobycie rozgłosu przez środowisko, które w Białymstoku nie jest zbyt liczne" - powiedziała dziennikarzom rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Mirończuk, pytana o stanowisko miasta w tej sprawie.