zecznik partii Marcin Mastalerek mówił, że taki błąd mógł się przydarzyć każdemu, w tym pracownikowi biura poselskiego Prawa i Sprawiedliwości. Polityk mówił, że rozmawiał z zainteresowanym i mówił mu, żeby sie nie przejmował. Dodał jednak, że nie będzie rozliczał za "zwykłą, ludzką pomyłkę".
Zdaniem Marcina Mastalerka, instrukcja PiS świadczy o tym, że jego partia jest profesjonalna. - Żadnej partii nie uda się wygrać wyborów bez jednolitego przekazu - mówił rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. Równocześnie dodał, że cała sprawa to temat zastępczy. Równie dobrze można by zapytać o kulisy pracy dziennikarskiej - mówił Mastalerek.
Siedmiopunktowa instrukcja, która wyciekła do mediów, dotyczy głównie kontrowersji wokół ostatnich wyborów samorządowych. W wewnętrznym dokumencie czytamy, że ich wyniki są "nieprawdziwe i nierzetelne", co daje podstawę do mówienia, że są sfałszowane. W przekazie dla posłów pojawia się też sugestia, że wynik Prawa i Sprawiedliwości mógłby być jeszcze wyższy "gdyby nie to co się wydarzyło w sprawie liczenia głosów". Część deklaracji zawartych w piśmie powtórzył rano w radiowej Trójce poseł PiS Joachim Brudziński.
Przed rokiem media opublikowały instrukcję PiS, w której sugerowano, by posłowie tej partii nazywali wybory przewodniczącego PO "kpiną", "propagandą" lub by mówić, że takie wybory, jaka partia. Prezydenta nazwano tam "fasadowym urzędnikiem z czekoladowym orłem". W 2012 roku "Newsweek" pisał o przekazach PO w sprawie katastrofy smoleńskiej. Były w nich sugestie, że do końca śledztwa smoleńskiego Jarosław Kaczyński nie powinien się wypowiadać, oraz że Tu-154 próbował lądować we mgle na wniosek prezydenta Lecha Kaczyńskiego.