Wybuch "pomarańczowej rewolucji' na Ukrainie wyprowadził ten kraj z kolein, którymi podążyły dalej Rosja czy Białoruś - uważa doktor Andrzej Szeptycki, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Dziesięć lat temu, w nocy z 21 na 22 listopada na kijowskim majdanie rozbito miasteczko namiotowe, na którym przez dwa kolejne miesiące odbywały się protesty przeciwko fałszerstwom wyborczym.

Jak mówi doktor Szeptycki - "pomarańczowa rewolucja" przyniosła zyski, wynikające z zablokowania dojścia do władzy Wiktora Janukowycza, który miał być "następcą" Leonida Kuczmy, takie jak demokratyczne wybory czy wzmocnienie wolności słowa. To także stracone szanse, których nie wykorzystał wybrany przez naród Wiktor Juszczenko. Powtórzenie się ostrych protestów społecznych 9 lat później to w opinii politologa naturalna kolej rzeczy w krajach ulegających przemianie. Nie oznacza to jednak że mamy obecnie do czynienia z powtórką z historii. Uczestnicy obu tych kryzysów bardzo się zmienili. Leonid Kuczma według słów Szeptyckiego był "produktem swojej epoki" i nie dał Ukraińcom szczególnych powodów do wstydu, rządy Janukowycza były za to próbą przywrócenia poprzedniego, odrzuconego porządku. Budowa autorytarnego systemu w miejsce słabej demokracji jednak nie powiodła się. Doktor Szeptycki przypomina że Janukowycz, w przeciwieństwie do Kuczmy, nie zawahał się użyć siły, bo chronić swoją władzę.

Przez ostatnią dekadę bardzo zmieniło się też ukraińskie społeczeństwo - podkreśla politolog. Przed dekadą protestowano w obronie polityka, który ucieleśniał szansę na lepszą przyszłość, 9 lat później protestowano już przeciwko klasie politycznej i o to, by nie było nowego cara - powiedział wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Jak uważa Szeptycki - tę zmianę dobrze zrozumieli też polityczni przywódcy majdanu, unikający wskazywania wśród siebie przywódcy. W trakcie burzliwych wydarzeń Arsenij Jaceniuk powiedział, że nie ma wśród nich przywódcy, ponieważ hetmanem jest naród.

Politolog zwraca również uwagę na zmiany geopolityczne. Władza, która rządziła w Kijowie w następstwie "pomarańczowej rewolucji", była poddawana przez Moskwę presji na różnych płaszczyznach. Ostateczne obalenie Janukowycza w wyniku protestów, które rozpoczęły się rok temu, doprowadziło do militarnej destabilizacji wschodniej części kraju.