Były kamerdyner Benedykta XVI Paolo Gabriele odpowie przed watykańskim sądem za kradzież tajnych dokumentów - ogłosił w poniedziałek Watykan. Przed sądem stanie też uznany za jego pomocnika informatyk. Wyciek dokumentów poważnie nadszarpnął wizerunek Kościoła.

Skandal z wyciekiem tajnych dokumentów z Watykanu wybuchł na początku roku, gdy włoskie media ujawniły pierwsze poufne listy krążące za Spiżową Bramą na temat konfliktów w Gubernatoracie Państwa Watykańskiego i zarzutów niegospodarności czy nawet korupcji postawionych przez jego byłego sekretarza generalnego arcybiskupa Carlo Marię Vigano.

Kolejne tygodnie przyniosły serię nowych tajnych notatek i listów napisanych przez kościelnych hierarchów, ujawnionych przez włoską prasę. Według jednego z takich dokumentów w Watykanie zawiązano nawet spisek na życie papieża Benedykta XVI. Rewelacje włoskiej prasy i telewizji wywołały poruszenie we włoskiej opinii publicznej i ostrą reakcję Watykanu, który stwierdzenia o rzekomym spisku nazwał "bredniami" i zagroził podjęciem kroków prawnych wobec wszystkich rozpowszechniających tajne dokumenty i korespondencję adresowaną do papieża i jego najbliższych współpracowników. Jeszcze większą irytacje Watykanu wywołała na wiosnę publikacja książki włoskiego dziennikarza Gianluigiego Nuzziego "Jego Świątobliwość".

Autor, który wcześniej wydał tom na temat kontrowersji wokół watykańskich finansów, opublikował ogromny zbiór poufnych materiałów, które masowo wyciekły zza Spiżowej Bramy, zarówno z papieskiego apartamentu, jak i z Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej. Są w tej książce prywatne listy hierarchów i ludzi związanych z Kościołem do papieża, poufna korespondencja dostojników Kurii Rzymskiej, jak i zaszyfrowane noty watykańskiej dyplomacji. Dwie ujawnione noty dotyczą spraw polskich. Jedna ujawnia kulisy śmierci polskiego misjonarza w Ekwadorze, zamordowanego na tle seksualnym, druga zaś przedstawia stanowisko nuncjusza apostolskiego w Warszawie arcybiskupa Celestino Migliore w kwestii kontrowersji wokół ojca Tadeusza Rydzyka. W nocie do sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Tarcisio Bertone abp Migliore dał wyraz oburzeniu tym, że polski MSZ wystosował w 2011 roku notę do Watykanu, protestując przeciwko wypowiedzi dyrektora Radia Maryja o tym, że w Polsce panuje "totalitaryzm".

W ciągu kilku tygodni we Włoszech sprzedano ponad ćwierć miliona egzemplarzy sensacyjnego zbioru Nuzziego, a w najbliższym otoczeniu Benedykta XVI rozpoczęło się poszukiwanie sprawców masowego wycieku. Papież powołał 25 kwietnia specjalną komisję kardynałów - emerytowanych dostojników, którym powierzył zadanie przeprowadzenia śledztwa w celu wyjaśnienia okoliczności kradzieży watykańskich dokumentów. Na jej czele stanął kardynał Julian Herranz z Hiszpanii.

Ale to osobisty papieski sekretarz ksiądz Georg Gaenswein miał, jak zasugerowała włoska prasa, ustalić w rezultacie prywatnego śledztwa sprawcę przecieków.

Ksiądz Gaenswein odnalazł w książce Nuzziego dokument pochodzący z Fundacji Josepha Ratzingera, który według jego ustaleń mógł mieć w rękach tylko majordomus z papieskiego apartamentu Paolo Gabriele. Trop ten niemiecki prałat zasugerował watykańskiej żandarmerii.

Pod koniec maja w Watykanie poinformowano, że kamerdyner, następca legendarnego majordomusa Angelo Gugela, został aresztowany. Zarówno watykański wymiar sprawiedliwości, jak i komisja kardynałów kontynuowały osobne dochodzenia, by ustalić, kim byli wspólnicy 46-letniego Gabriele. Panowało bowiem powszechne przekonanie, że kamerdyner nie mógł działać sam.

Gabriele spędził w celi watykańskiej żandarmerii dwa miesiące. Czas trwania aresztu wywołał zdumienie włoskich komentatorów, wyrażających m.in. na łamach dziennika "Corriere della Sera" zaniepokojenie tym, że zatrzymany tak długo był więziony bez postawienia mu zarzutów. Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi powiedział dziennikarzom w odpowiedzi na tę uwagę, że za Spiżową Bramą panują inne zasady, które przewidują także takie rozwiązanie.

Kiedy pod koniec lipca areszt w celi żandarmerii zamieniono Gabriele na areszt domowy w watykańskim mieszkaniu, jego obrońcy poinformowali media, jakie były jego pobudki. Paolo Gabriele - ogłosili adwokaci - działał z "idealistycznych pobudek", gdyż chciał pomóc papieżowi w imię "miłości do Kościoła".

Podobną motywację swego podstawowego źródła przecieków, znanego pod fikcyjnym imieniem "Maria", przedstawił na kartach swej książki Gianluigi Nuzzi. Napisał on, że osobie z Watykanu, która przekazywała mu dziesiątki tajnych dokumentów, zależało na tym, aby ujrzały one światło dzienne jako dowód wewnętrznych konfliktów wśród hierarchów, spisków i nieprawidłowości.

W poniedziałek watykański sędzia postanowił, że Paolo Gabriele stanie przed sądem za Spiżową Bramą pod zarzutem kradzieży tajnych dokumentów. Jednocześnie na mocy decyzji sędziego majordomus zostanie poddany badaniom psychiatrycznym. To zaś oznacza, że wciąż jest możliwe, że Benedykt XVI przebaczy niewiernemu kamerdynerowi i wówczas nie dojdzie jednak do jego osądzenia.

Bezprecedensowy proces ma się rozpocząć najwcześniej na jesieni. Włoscy watykaniści już wyrazili przekonanie, że ze względu na olbrzymi rozgłos, jaki zostałby mu nadany, byłaby to dla Watykanu i całego Kościoła wręcz "maszynka do mięsa" i kolejny cios dla jego wizerunku. Nie wyklucza się, że na jaw wyjdą kolejne skandale i kłopotliwe okoliczności strategii ujawniania nieprawidłowości oraz konfliktów wśród kościelnej hierarchii.

Po raz pierwszy w swej najnowszej historii Watykan staje w obliczu wyzwania pełnej jawności.