Krytyk filmowy Tomasz Raczek dla PAP o werdykcie amerykańskiej Akademii Filmowej:

"Irańskie "Rozstanie" w reżyserii Asghara Farhadiego to film wybitny i nie jest wstydem z nim przegrać. Agnieszka Holland także otwarcie o tym mówiła. Oczywiście, gdyby Oscara otrzymał film "W ciemności", to byłby to rodzaj szczęśliwego trafu dla nas.

"Rozstanie" zebrało już tyle nagród i zostało docenione chyba przez wszystkie gremia oceniające, że nie ma wątpliwości, że jest to film wybitny, jest to arcydzieło filmowe. Konkurencja była wyjątkowo trudna i werdykt nie może być w żadnym wypadku potraktowany, jako przegrana Agnieszki Holland.

Myślę, że ta oscarowa noc była udana. To było pogodzenie tradycji z nowoczesnością. Mieliśmy powrót do najlepszego prowadzącego Billy'ego Crystala, nagrodzeni zostali twórcy, którzy reprezentują mistrzostwo w różnych dyscyplinach związanych z produkcją filmu.

Udało się także odwrócić uwagę od faktu, że w 2011 roku nie powstał na świecie żaden wielki tytuł, który zmieniałby historię kina.

Wygrali wszyscy, na których stawiali obserwatorzy. Także podejrzewałem, że +Artysta+ okaże się najlepszy. Meryl Streep zasłużenie otrzymała Oscara za najlepszą rolę w "Żelaznej Damie".

Także Jean Dujardin zasłużył na Oscara. Wydaje mi się, że miał nieco trudniejsze zadanie niż George Clooney, ponieważ musiał zagrać rolę, w której stosował umiejętności warsztatowe od dawna nieużywane przez aktorów. Musiał odtworzyć starą technologię gry aktorskiej. W jego sukcesie jest wiele talentu, pracy i zapału. To jest oczywiście jednorazowa rzecz. Nie da się powtórzyć takiej roli.

"Artysta", który miał 10 nominacji, otrzymał najważniejsze Oscary. Za najlepszy film, reżyserię, muzykę, pierwszoplanową rolę męską oraz za najlepsze kostiumy.

"Hugo i jego wynalazek" miał 11 nominacji i otrzymał statuetki w bardziej rzemieślniczych kategoriach, co podkreśla jego wartość produkcyjną. Natomiast ostateczny efekt nie jest tak doskonały, jak w przypadku "Artysty".

Cały czas mam żal, że podczas tej uroczystości nie wzięto pod uwagę filmu "Wstyd" Steve'a McQueena, który uważam za film najciekawszy, jeśli idzie o poszukiwanie języka filmowego, prawdziwego obrazu współczesnego człowieka w kinie.

Mam świadomość, że Akademia przeoczyła nie tylko ten jeden film w tym roku. Natomiast spośród nominowanych wybrała trafnie te, które otrzymały Oscara".