"W tej krytycznej sytuacji mamy też dobre wieści - nasz plan (...) powiódł się w ostatnich dniach" - zapewniła premier Tajlandii Yingluck Shinawatra.
Jednak Bangkokowi wciąż zagraża rekordowo wysoki poziom wody w Zatoce Tajlandzkiej. Nadchodzi stamtąd seria przypływów, która może przełamać zapory przeciwpowodziowe i doprowadzić do zalania miasta. Dotychczas ewakuowano ludność w czterech z 50 dzielnic.
Do miasta przybyła grupa inżynierów z Japonii, którzy mają doradzić władzom, jak najlepiej zabezpieczyć przed wodą międzynarodowy port lotniczy w Bangkoku Suvarnabhumi oraz miejskie metro. Dotychczas wokół lotniska wzniesiono wał o długości ponad 23 km.
Utrzymujące się od lipca powodzie w Tajlandii spowodowały też wzrost cen twardych dysków i opóźnienia w produkcji aut na świecie. Tajlandia jest drugim na świecie eksporterem twardych dysków i największym w Azji Południowej ośrodkiem branży motoryzacyjnej. Ponadto powódź zniszczyła 25 proc. upraw ryżu w kraju, którym jest jego największym światowym eksporterem.
W wyniku najgorszej od 50 lat powodzi w Tajlandii od połowy lipca zginęło co najmniej 377 osób, a dotkniętych żywiołem jest 2,2 mln mieszańców - podaje Reuters.