Jeśli do soboty republikanie i demokraci nie porozumieją się w sprawie budżetu, urzędy federalne USA przestaną działać. Pracownicy nie dostaną pieniędzy, a urzędy skarbowe przestaną przyjmować deklaracje podatkowe.
Urzędy federalne w całych Stanach Zjednoczonych mogą o północy z piątku na sobotę przestać pracować. Stanie się tak, jeśli do tego czasu Demokraci i Republikanie nie dojdą do porozumienia w sprawie redukcji wydatków państwa w 2011 r. i kolejnych 10 latach.
Wczoraj prezydent Barack Obama zaprosił na rozmowy do Białego Domu przewodniczącego Senatu, demokratę Harry’ego Reida, i jego republikańskiego odpowiednika w Izbie Reprezentantów Johna Boehnera. Spotkanie w tym samym gronie poprzedniego dnia nie dało rezultatu.
Obu partiom nie udało się w zeszłym roku uchwalić budżetu na obecny rok finansowy. Od tego czasu kilkakrotnie przedłużano prowizorium. Obecne obowiązuje do 8 kwietnia.

4,4 mln osób bez pracy

Obama zapowiedział, że nie zgodzi się na kolejną przejściową ustawę finansową i oczekuje uzgodnienia ostatecznego budżetu na 2011 r.
Ponieważ jest to mało prawdopodobne, od wtorku urzędnicy zaczynają dostawać instrukcje, jaki los może ich spotkać w poniedziałek. Zgodnie z amerykańskim prawem spośród 4,4 milionów pracowników służb federalnych tylko ci, których zajęcie jest uważane za niezbędne, będą mogli podjąć pracę aż do uchwalenia nowego budżetu i otrzymają za to zapłatę. Inni muszą pozostać w domu: świadczenie darmowych usług na rzecz państw jest karane grzywną do 5 tysięcy dolarów lub dwoma latami więzienia. Obejmuje to nawet odpowiedź na urzędowe e-maile. Pracownicy służb federalnych otrzymają rekompensatę za nieprzepracowany czas, tylko jeśli w nowym budżecie znajdą się środki na ten cel . Dopóki tak się nie stanie, nie wolno im nawet wziąć płatnego urlopu.
Na pewno do pracy wrócą wojskowi, agenci FBI i CIA. Zostanie także utrzymana kontrola granic na lotniskach, w portach i na przejściach lądowych. Będą pracowały państwowe szpitale i instytucje finansowe, także strażnicy więzienni i kontrolerzy lotów stawią się do pracy. Za kluczowych pracowników uznano także naukowców pracujących dla niektórych placówek, w tym Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH).
Znacznie trudniej będzie rozstrzygnąć, kto w pozostałych urzędach wykonuje pracę kluczową, a kto nie. – Jeśli z 50 etatów pracę będzie mogło kontynuować 5 pracowników, trudno będzie w pośpiechu rozstrzygnąć, kto to ma być – mówi Colleen M. Kelley, przewodnicząca związku zawodowego pracowników sektora budżetowego (NTEU).



Paszportów nie będzie

Pracownicy, którzy w poniedziałek zostaną uznani za zbędnych, będą mieli maksymalnie 4 godziny na spakowanie swoich rzeczy i wyjście z biura.
Już w sobotę rano zamknięte zostaną państwowe muzea, w tym zespół placówek Smithsonian w Waszyngtonie, który szykował się na przyjęcie 3 milionów gości w trakcie wiosennych ferii szkolnych. Choć zwierzęta w waszyngtońskim ogrodzie zoologicznym nadal będą otrzymywały pożywienie, także i ono nie będzie czynne dla zwiedzających. Nie będą też działały parki narodowe w całym kraju. Deklaracje podatników przestaną przyjmować urzędy skarbowe (IRS), zaś służby Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) przestaną na wniosek pracodawców sprawdzać status pracowników, co wystawia przedsiębiorców na ryzyko łamania prawa. Nikt w tym czasie nie uzyska nowej licencji importowej, paszportu czy odpowiedzi na wniosek o ogłoszenie bankructwa niesolidnego wierzyciela.
Barack Obama ostrzegł wczoraj, że wstrzymanie pracy służb federalnych może zagrozić poprawie koniunktury gospodarczej.
Przerwa nie obejmie więzień i kontroli lotów
Ustawa z 1870 roku zakazuje funkcjonowania amerykańskim urzędom federalnym, jeśli nie został uchwalony cały budżet państwa. Za czasów prezydentury Jimmy’ego Cartera i Ronalda Reagana z tego powodu urzędnicy w Waszyngtonie aż dziesięć razy przerywali pracę. Ostatni raz urzędy w amerykańskiej stolicy przestały funkcjonować w 1995 r.
Na razie w sondażach Amerykanie po równo obwiniają obie partie winą za możliwość paraliżu służb federalnych. Ale taka sytuacja jest dla Republikanów ryzykowna. Kiedy na przełomie 1995 i 1996 r. nie działały urzędy w Waszyngtonie, większość wyborców uznała, że jest to spowodowane republikańską chciwością w dążeniu do ograniczenia podatków. Eksperci uważają, iz sytuacja ta pomogła Billowi Clintonowi w reelekcji. Przerwa w pracy służb federalnych sprzed 15 lat kosztowała amerykańską gospodarkę 1,25 mld dolarów.