Szefowa Partii Kobiet Iwona Piątek oceniła w piątek, że cięcia w budżecie na 2011 r. spowodują zmniejszenie liczby dożywianych dzieci i obniżą środki na kreatywne przeciwdziałanie bezrobocia w Polsce.

Piątek powiedziała na konferencji prasowej, że jest zbulwersowana cięciami w projekcie budżetu na rok 2011, które - jej zdaniem - spowodują zmniejszenie liczby dożywianych dzieci.

"Pula pieniędzy na ten cel nie uległa zmianie, ale nie podniesiono progu możliwości przyznawania tej pomocy od 2004 roku. Jeżeli próg zostanie przekroczony, chociaż o złotówkę np. przez premię kwartalną, dzieci nie dostaną darmowego posiłku. Płace też nieznacznie wzrosły. To wszystko powoduje wypadanie dzieci z programu dożywiania, chociaż ich rodzice są biedni" - dodała.

Jak powiedziała Katarzyna Kądziela (Partia Kobiet) uchwalenie projektu ustawy budżetowej uderzy także w bezrobotnych. Jej zdaniem przyjęcie ustawy spowoduje zmniejszenie funduszy na szkolenia dla bezrobotnych, prace interwencyjne oraz na staże dla młodych osób. "Staż wspiera absolwentów, dzięki czemu mogą oni nabyć jakieś doświadczenie, co jest podstawowym kryterium przy zatrudnieniu" - dodała.

Szefowa PK poinformowała na piątkowej konferencji prasowej, że na początku grudnia wysłała list do wszystkich klubów parlamentarnych z prośbą o spotkanie, na którym przedstawiłaby stanowisko partii dotyczące projektu budżetu. "Spotkaliśmy się z przedstawicielami SLD, SdPl, PSL. Rozmowy m.in. z przewodniczącym SLD Grzegorz Napieralskim i Markiem Borowskim z SdPl były bardzo owocne i postanowiliśmy dalej współpracować" - zaznaczyła.

Według Piątek "skandalicznym" było zachowanie przewodniczącego klubu PO Tomasza Tomczykiewicza, który odmówił spotkania z nią. Jak dodała jego sekretariat oświadczył, że przewodniczący nie ma czasu i nie widzi potrzeby rozmowy w sprawie budżetu.

Wiceszefowa PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała PAP, że Tomasz Tomczykiewicz nie mógł znaleźć czasu dla przedstawicieli Partii Kobiet z powodu "obłożonych dni w Sejmie". "Rozumiem, że Tomczykiewicz nie miał czasu. Moim zdaniem po prostu trzeba na takie spotkanie dłużej poczekać" - dodała.

W ocenie Piątek nieodpowiedzialnie zachował się także przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski, który - jak relacjonowała - stwierdził, że PSL jest partią koalicyjną i wobec tego musi podtrzymywać rządowe rozwiązania budżetowe.

Żelichowski powiedział PAP: "Jeżeli przychodzi do mnie partia, która chce, żebyśmy rozwalili budżet, to uważam takie działania za nieodpowiedzialne. Nie jesteśmy do tego, żeby handlować budżetem. Nie wiem także, dlaczego miałbym rozmawiać akurat z Partią Kobiet na ten temat, przecież jesteśmy konkurentami politycznymi" - dodał.

Jak zaznaczyła Piątek, przedstawiciele PiS oraz PJN mimo wcześniejszych deklaracji nie znaleźli czasu na rozmowę z przedstawicielami Partii Kobiet.

W piątek po godz. 15 rozpoczną się głosowania nad projektem ustawy budżetowej na 2011 rok. W drugim czytaniu posłowie złożyli około stu poprawek do budżetu.