Nadawcy paczek z materiałami wybuchowymi, wysyłanych w poniedziałek i wtorek z Aten, nie mają powiązań z żadną "międzynarodową zorganizowaną grupą terrorystyczną" - oświadczył w środę grecki minister spraw zagranicznych Dimitris Drucas.

W czasie spotkania z zagranicznymi agencjami prasowymi minister zapewnił, że "wszelkie dowody, którymi do tej pory dysponują władze, jasno wskazują, że te incydenty nie mają żadnych związków" z międzynarodowym terroryzmem.

Drucas dodał, że grecka administracja jest od poniedziałku w stałym kontakcie ze wszystkimi ambasadami w Atenach, które zostały ostrzeżone przed niebezpieczeństwem związanym z przesyłkami. Dzięki tej "podjętej natychmiast współpracy" we wtorek udało się wykryć kolejne podejrzane przesyłki. Wysłani na miejsce specjaliści przeprowadzili kontrolowane detonacje - poinformował minister. Zapewnił, że zagraniczni dyplomaci doceniają działania zapobiegawcze podjęte przez greckie władze.

W poniedziałek i wtorek paczki z bombami zostały wysłane do kilku ambasad w Atenach, m.in. niemieckiej, szwajcarskiej, rosyjskiej i bułgarskiej.

Bomby ukryto też w paczkach do Sarkozy'ego, Merkel i Berlusconiego

Bomby ukryto też w paczkach adresowanych do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, kanclerz Niemiec Angeli Merkel czy włoskiego premiera Silvio Berlusconiego, a także do unijnych instytucji. Władze podejrzewają, że kampanię prowadzą greccy lewacy lub anarchiści.

Od środy z Grecji nie jest wysyłana poczta zagraniczna.

Incydenty te, które zbiegły się z wykryciem ładunków wybuchowych w pakunkach wysłanych z Jemenu do USA, skłoniły Komisję Europejską do zwołania na piątek w Brukseli spotkania ekspertów z krajów członkowskich UE.