We wtorek rano rozpoczęło się w USA głosowanie w wyborach do Kongresu, wyborach gubernatorów oraz do władz stanowych i lokalnych. Rozstrzygną one o obsadzeniu wszystkich miejsc w 435-osobowej Izbie Reprezentantów i 37 miejsc w 100-osobowym Senacie.

Pierwsze lokale wyborcze otwarto o godz. 6 czasu miejscowego (11 czasu polskiego) w ośmiu stanach na wschodzie kraju. Lokale na zachodnim wybrzeżu kraju zostaną zamknięte o godz. 4 czasu polskiego w środę, a ostatni wyborcy zagłosują na Alasce i Hawajach o północy czasu miejscowego (5 czasu polskiego w środę).

Oczekuje się stosunkowo wysokiej jak na wybory nieprezydenckie frekwencji. Sprzyja temu rosnąca polaryzacja polityczna i rozpalenie emocji wyborców spowodowane wysokim bezrobociem i antyrządową agitacją Tea Party, konserwatywnego ruchu protestu przeciw polityce prezydenta Baracka Obamy.

Wybory powinny przynieść znaczne zdobycze Partii Republikańskiej

Według prognoz przed wyborami, powinny one przynieść znaczne zdobycze Partii Republikańskiej (GOP). Prawdopodobnie przejmie ona od Demokratów większość w Izbie Reprezentantów, a w Senacie może niemal zrównać się z nimi miejscami. Każdy inny wynik będzie uznany za sensację.

Uwaga obserwatorów skupia się przede wszystkim na kilku wyścigach wyborczych w Senacie, które zadecydują, czy GOP uda się także tam przejąć kontrolę od Demokratów.



W stanie Nevada wylansowana przez Tea Party kandydatka republikańska Sharron Angle minimalnie prowadziła w sondażach przed wyborami z liderem demokratycznej większości w Senacie Harrym Reidem. W stanie tym jest najwyższe w USA bezrobocie - prawie 15 procent - za co Angle obwinia Obamę i Reida jako wykonawcę jego polityki w Kongresie.

W Illinois toczy się walka o miejsce zajmowane poprzednio w Senacie przez Obamę. Mimo iż jest to stan o sympatiach prodemokratycznych, kandydat tej partii Alexi Giannoulias, były zawodowy koszykarz, nieznacznie ustępował w sondażach kandydatowi Republikanów Markowi Kirkowi.

W Colorado urzędujący demokratyczny senator Michael Bennett szedł w sondażach łeb w łeb z popieranym przez Tea Party ultrakonserwatywnym Republikaninem Kenem Buckiem.

W dwóch stanach: na Alasce i na Florydzie startuje po trzech kandydatów, ponieważ faworyzowani przez republikański establishment politycy: Charles Crist i Lisa Murkowski przegrali prawybory z kandydatami Partii Herbacianej: Marco Rubio i Joem Millerem.

Crist, gubernator Florydy, i Murkowski, urzędująca senator z Alaski, ubiegają się o mandat jako niezależni. Na Florydzie demokratyczny establishment popiera w wyborach Crista, aby zablokować drogę do Senatu Marco Rubio, uważanemu za wschodzącą gwiazdę GOP (miejscowy kandydat demokratyczny nie ma - według sondaży - szans na wygraną).

Wyniki wyborów w pierwszych stanach, głównie na wschodnim wybrzeżu, będą znane około godz. 12 w nocy czasu polskiego.