To nas boli, że wciąż tam są znajdowane szczątki ludzkie - powiedział naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski, zapytany o szczątki znalezione ostatnio na miejscu katastrofy w Smoleńsku przez pielgrzymkę motocyklistów.

Naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski powiedział, że ma "głębokie przeświadczenie", iż na miejscu katastrofy samolotu Tu-154 nadal mogą znajdować się szczątki ofiar.

Parulski powiedział to podczas czwartkowej konferencji prasowej na temat aktualnego stanu śledztwa w sprawie katastrofy TU-154 pod Smoleńskiem.

Prokurator dodał, że wrak samolotu nadal nie jest zabezpieczony. Przypomniał, że jest on w dyspozycji rosyjskiego MAK, a firma zewnętrzna miała go zabezpieczyć brezentem i ogrodzić teren. "Widocznych zmian nie dostrzegliśmy" - zaznaczył Parulski. Zapewnił, że przy wraku dyżurują milicjanci i polscy dyplomaci. Dodał, że gubernator Smoleńska miał przeznaczyć na zabezpieczenie wraku 7 mln rubli.

Prokuratura nie wie, czemu w Smoleńsku rozcinano resztki wraku

Polscy prokuraturzy nie wiedzą, co kierowało osobami, które zleciły cięcie szczątków prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Zdjęcia obrazujące takie działania wobec resztek wraku pokazała ostatnio TVP.

Podczas czwartkowej konferencji prokuratury padło pytanie, czy cięcie samolotu jest niszczeniem dowodów śledztwa.

Szef prowadzącej polskie śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg odparł, że wbrew pozorom odpowiedź "nie musi być jednoznaczna", choć generalnie takie działania można uznać za utrudnianie oceny danego dowodu rzeczowego.

Dodał, że nie wie, co kierowało osobami, które to zleciły, bo powinno się w jak najmniejszym stopniu "ingerować w strukturę fizyczną dowodu rzeczowego". Zarazem dodał, że trzeba brać pod uwagę też "inne okoliczności". Wyraził przypuszczenie, że podstawą takiej decyzji mogła być np. konieczność pocięcia elementu samolotu na mniejsze części, by można je było przetransportować.

Parulski oświadczył, że nie uchybił standardom pracy prokuratora

Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg podkreślił w czwartek, że nie każdy dostarczony kawałek blachy w rzeczywistości jest częścią Tu-154. Dodał, że dlatego zawsze osoba, która w Smoleńsku znalazła element wyposażenia samolotu lub szczególnie - szczątki ludzkie - jest przesłuchiwana.

W czwartek zastępca szefa Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni ppłk Marek Piotrowicz poinformował, że w środę do prokuratury zgłosił się mężczyzna, który twierdził, że na początku września na terenie lotniska pod Smoleńskiem znalazł szczątki, najprawdopodobniej ludzkie.

Szeląg powiedział, że - jako nieprzydatny dla rozstrzygnięcia całej sprawy - oddalono wniosek mec. Rafała Rogalskiego (pełnomocnika m.in. Jarosława Kaczyńskiego) o przesłuchanie Parulskiego na okoliczność jego udziału w sekcji zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Szeląg wyjaśnił, że charakter wniosku odnosi się do okoliczności niejawnych. Podkreślił, że nawet gdyby rzecz nie dotyczyła spraw tajnych, to on i tak nie wypowiedziałby się o tej sprawie przez wzgląd na przyzwoitość. Sam Parulski oświadczył, że nie uchybił standardom pracy prokuratora; dodał, że przy sekcji ciała prezydenta był obecny konsul RP.

Prokuratura ma już większość akt nt. organizacji lotu 10 kwietnia

Wojskowa prokuratura dostała już większość dokumentów dotyczących organizacji lotu i wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Rosji 10 kwietnia, jak i materiały związane z remontem obu rządowych tupolewów. Śledczy wciąż czekają na inne ekspertyzy, m.in. fonoskopijne.

Szef prowadzącej śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg powiedział w czwartek, że prokuratura dostała już większość dokumentów dotyczących organizacji lotu i wizyty prezydenta, jak i materiały związane z remontem obu rządowych tupolewów. Śledczy mają też już opisane szczegółowo przez biegłych zdjęcia satelitarne lotniska w Smoleńsku.

Prokuratura nadal czeka zaś na opinię fonoskopijną rozmów w kokpicie samolotu; ekspertyzę policji, dotyczącą filmu prezentującego "postępy mgły" w Smoleńsku 10 kwietnia, oraz opinie ABW o słynnym filmie z internetu nakręconym na miejscu katastrofy, a także o telefonach komórkowych ofiar tragedii. Jak powiedział Szeląg, część tych telefonów była aktywna w chwili katastrofy i zalogowana do rosyjskiego systemu łączności.

W sumie w polskim śledztwie przesłuchano już ponad 500 świadków (włącznie z przesłuchanymi na wniosek Rosji). W planie prokuratura chce jeszcze wezwać ok. 50 świadków; ich liczba może się zwiększyć. Prokuratura wysłała w sumie sześć wniosków o pomoc prawną do Rosji, jeden do Białorusi i jeden do USA.