Polski adwokat Abda al-Rahima al-Nashiriego - oskarżonego przez USA o kierowanie atakiem na amerykański okręt w Jemenie - chce, by warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tortur, jakim Saudyjczyk miał być poddawany w domniemanym więzieniu CIA w Polsce.

Mec. Mikołaj Pietrzak powiedział we wtorek PAP, że złożył do badającej sprawę domniemanych więzień CIA w Polsce warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej wniosek o wszczęcie śledztwa ws. traktowania Saudyjczyka w Polsce.

"Musimy zapoznać się z tym obszernym wnioskiem" - tyle powiedział PAP wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Robert Majewski. Pytany, czy ta sprawa mogłaby być włączona do już trwającego śledztwa, odmówił komentarza.

W początkach września agencja AP podała, że funkcjonariusz CIA torturował więźnia w tajnym więzieniu CIA w Polsce. Oficer CIA o imieniu Albert i jego przełożony Mike mieli używać niesankcjonowanych wewnętrznymi regulaminami brutalnych metod przesłuchań wobec więźnia Abda al-Rahima al-Nashiriego. Był on podejrzany o współudział w ataku na amerykański okręt USS Cole w Jemenie w 2000 r. Według AP, schwytano go w Dubaju dwa lata później, przewieziono do aresztu w Afganistanie i w Tajlandii, a 5 grudnia 2002 r. do tajnego więzienia w Polsce - zaledwie w kilka dni po jego otwarciu.

Według raportu inspektora generalnego CIA - na który powołuje się AP - Albert miał symulować egzekucję więźnia, który był skuty i miał nałożony na głowę kaptur. Zbliżał też do nakrytej kapturem głowy więźnia uruchomioną wiertarkę elektryczną, chociaż bez wiertła. Zdaniem AP Albert i Mike zostali ukarani naganą, ale władze odmówiły wyciągania dalszych konsekwencji.

Majewski nie wykluczył zwrócenia się z wnioskiem do USA o przekazanie raportu CIA. "Decyzja generalnie już jest, trzeba tylko przygotować wniosek" - dodał we wtorek.

Mec. Pietrzak zgłosił swój udział - jako pełnomocnik pokrzywdzonego al-Nashiriego - w śledztwie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Dodał, że jest to pierwszy przypadek, by do udziału w tym postępowaniu zgłosił się "którykolwiek z więźniów tego ośrodka".

Adwokat domaga się od prokuratury przeprowadzenia śledztwa i ukarania osób odpowiedzialnych za tajne transporty więźniów, pozbawienie wolności i torturowanie pokrzywdzonego na terytorium Polski. Zgłosił też wnioski dowodowe o przesłuchanie w charakterze świadków m.in. najważniejszych ówczesnych przedstawicieli polskich władz, jak i osób zza granicy.

"Jeśli przesłuchania miałyby się odbywać za granicą, wiele zależałoby od stanowiska władz USA" - podkreślił mec. Pietrzak. Ma on nadzieję, że tę sprawę prokuratura włączy do już trwającego śledztwa, bo - jak podkreślił - zapewne zgromadzono w nim już wiele materiałów.

Warszawska prokuratura apelacyjna od sierpnia 2008 r. bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce domniemanych tajnych więzień CIA i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, rezygnując z suwerenności RP nad częścią terytorium Polski i godząc się w ten sposób na tortury. Majewski mówił wiele razy, że postępowanie jest niejawne i nie może ujawniać żadnych szczegółów. W 2009 r. Majewski przyznał tylko, że śledczy potwierdzili "kilkanaście lotów na lotnisko w Szymanach".

W lutym br. ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 r. co najmniej 6 razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. W styczniu br. opublikowano zaś raport ONZ, formułujący przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, w tym Chalida Szejka Mohammeda, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom i tylko przed nimi odpowiedzialnych. W lipcu Helsińska Fundacja Praw Człowieka ujawniła informacje Straży Granicznej, z której wynikało, że od grudnia 2002 do września 2003 r. siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA - PAP) przywieziono do Polski na lotnisko w Szymanach 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.