W poniedziałek PKW odmówiła rejestracji byłego wicepremiera. Bo był karany. Ale wczoraj komisja wycofała się z tej uchwały. Winę zrzuciła na nieaktualny rejestr sądowy.
To poważny błąd, który śmiało można nazwać kompromitacją PKW. W poniedziałek argumentowała, że nie dopuści Andrzeja Leppera do wyborczego pojedynku, gdyż w Krajowym Rejestrze Karnym figuruje on jako skazany za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. Chodziło o wyrok z 2005 roku skazujący Leppera za znieważenie z trybuny sejmowej ówczesnego szefa MSZ Włodzimierza Cimoszewicza i innych polityków. We wtorek sędziowie przepraszali jednak lidera Samoobrony. – Rejestr jest nieaktualny – tłumaczyli się ze swojego błędu podczas konferencji prasowej.
Okazało się, że Sąd Najwyższy nakazał ponownie przeprowadzić proces Leppera. Zanim jednak doszło do ostatecznego rozstrzygnięcia, w grudniu 2009 r. sprawa się przedawniła i została umorzona. Informacji o skazaniu z rejestru jednak nie wycofano. Tak czy inaczej w świetle prawa Lepper jest osobą niekaraną.
Decyzja PKW wyraźnie dodała skrzydeł Lepperowi. – Tym, którzy chcieli mnie powstrzymać, nie udało się – triumfował podczas konferencji. Zapewniał, że nigdy nie był przestępcą ani gospodarczym, ani kryminalnym, a wyroki miał za to, że mówił prawdę. – Wybaczam Państwowej Komisji Wyborczej – ogłosił Lepper.
W kandydowaniu nie przeszkodzi mu także sprawa tzw. seksafery w Samoobronie. Chociaż został wraz ze Stanisławem Łyżwińskim skazany, wyrok nie jest prawomocny.