Kilkaset osób protestowało we wtorek wieczorem w Krakowie przeciwko pochówkowi Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Protestujący zgromadzili się na ulicy Franciszkańskiej, naprzeciwko "okna papieskiego" w budynku kurii.

"Nie na Wawel!", "Powązki!", "Kraków mówi nie!", "Zostań w Warszawie!" - skandowali demonstranci. Na transparencie wywiesili hasło: "Czy na pewno godzien królów?".

"Lech Kaczyński nie był królem!" - wołali i zwoływali się na następny dzień: "Jutro o 20!".

"Nie tak się artykułuje swoje zdanie, wykrzykując pod oknem kardynała"

"Uważam że to jest jedyna szansa, żeby pokazać swój sprzeciw wobec decyzji, która moim zdaniem została mimo wszystko podjęta wbrew woli krakowian i większości narodu" - mówiła o swoim udziale w demonstracji uczennica krakowskiego liceum Martyna. "Uważam, że to niesłuszna decyzja, bo na Wawelu mieszczą się groby naszych królów" - dodała.

"Największą krzywdę, jaką w tej chwili można zrobić tragicznie zmarłemu świętej pamięci prezydentowi, to właśnie pochować go na Wawelu. Zaszczyt, który jest przesadny, i tak w kuriozalny sposób niezasłużony, obróci się w tej chwili w śmieszność. Domyślam się, że to jest jakaś cyniczna kalkulacja polityczna, która zrobi zmarłemu straszną krzywdę" - mówił PAP uczestniczący w demonstracji Michał, mieszkaniec Krakowa.

"Nie tak się artykułuje swoje zdanie, wykrzykując pod oknem kardynała" - mówił z kolei student Kuba. Według niego, "Świątynia Opatrzności Bożej mogłaby się stać naszym nowym narodowym mauzoleum i pochówek prezydenta mógłby się stać okazją do podwyższenia rangi tej świątyni".

"Ateiści ręce precz od kardynała"

"To profanacja. Prezydent nie zasłużył, by być pochowany na Wawelu, cały czas omijał Kraków, podobnie jak jego brat. Nic dla Krakowa nie zrobił, nic dla Polski nie zrobił" - mówił mężczyzna, który przedstawił się jako krakowski stomatolog. "To jest też problem natury państwowej, takie rzeczy uzgadnia się kilka lat, musi być zgoda narodu, a nie dwóch osób" - twierdził.

Na Franciszkańskiej pojawili się również zwolennicy pochówku. "Ateiści ręce precz od kardynała" - widniało na przyniesionym przez nich transparencie. "Hipokryci! Jeszcze wam łzy nie wyschły, jeszcze znicze się nie wypaliły!" - krzyczał do protestujących młody mężczyzna.

Demonstranci twierdzili, że o proteście dowiedzieli się z internetu i mediów. Według danych krakowskiej policji w demonstracji uczestniczyło około 400 osób.