Poseł PO Janusz Palikot zapowiedział w środę, że jeszcze tego dnia złoży pozwy przeciwko dziennikarzom "Dziennika". Chodzi o autorów artykułów, w których zarzucono politykowi Platformy, iż ukrył pieniądze w rajach podatkowych i otrzymuje pożyczki od nieznanych firm oraz załatwiał publiczne zlecenia Jackowi Prześludze.

Według Palikota artykuły te mogły narazić go na utratę zaufania społecznego. Poseł chce, aby oprócz kary sąd zasądził od dwóch dziennikarzy tej gazety - Wojciecha Cieśli i Michała Majewskiego - po 100 tys. zł na rzecz Hospicjum Małego Księcia w Lublinie.

Autorzy tekstu podtrzymują tezy swojego artykułu

"Wobec prawa wszyscy jesteśmy równi - i politycy i dziennikarze. I choć od polityków wymagamy więcej, to dziennikarze muszą pisać prawdę" - powiedział w środę Palikot.

Zapowiedział, że pozwy trafią do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów.

Palikot poinformował na konferencji prasowej w Sejmie, że w jednym pozwie oskarża dziennikarzy: Wojciecha Cieślę, Michała Majewskiego i Annę Gielewską o to, że w artykule "Jest Palikot, są kontrakty" napisali, że wpływał na przebieg przetargów organizowanych przez publiczne instytucje, by uzyskać pozytywne rozstrzygnięcia dla firm Jacka Prześlugi. Palikot zarzuca też autorom artykułu, iż podali, że Prześluga jest pomysłodawcą i organizatorem jego publicznej aktywności i że Palikot pozostaje wytworem PR.

"Dz" napisał w połowie maja, że od 2007 r. Prześluga doradza Palikotowi

Według gazety, do 2008 r. agencje Prześlugi nie zarabiały na publicznych zleceniach, a potem w ciągu kilku miesięcy przeszło przez nie ponad 3,6 mln zł publicznych pieniędzy. "Dz" podawał, że zlecenia Prześludze dają tylko urzędy i samorządy, w których rządzi PO.

Palikot poinformował też, że oskarża Wojciecha Cieślę i Michała Majewskiego za artykuły od 29 maja do 2 czerwca, w których podawali nieprawdę, że ukrył pieniądze m.in. pochodzące ze wspólnego majątku z byłą żoną Marią Nowińską w zagranicznych spółkach i fundacjach, zarejestrowanych w tzw. rajach podatkowych.

W ocenie polityka, gazeta nieprawdziwie również podała, że otrzymuje on z nich nielegalne pożyczki oraz "posiada tajemnicze zobowiązania służące do sterowania jego zachowaniem i wpływania na politykę bliżej nieokreślonych dobroczyńców".

Zdaniem Palikota, nie może być tak, że dziennikarze pozostają bezkarni w swoich kłamstwach i nieprawdziwych informacjach, w insynuowaniu i podżeganiu przeciwko jakiemuś politykowi. "A to właśnie miało miejsce na łamach "Dziennika"" - dodał.

"My podtrzymujemy wszystko to, co napisaliśmy w swoich tekstach. Bardzo się cieszę, że jest ten pozew" - powiedział jeden z autorów tekstu w "Dz" Michał Majewski.

"Sąd to jest dobre miejsce do wyjaśnienia tej sprawy. Martwi mnie tylko, że to będzie się toczyło przez ileś lat. Byłoby dobrze, gdyby dziś premier wymógł na Palikocie pokazanie dokumentów na temat tych pożyczek" - dodał.

"Dziennik" napisał w ubiegłym tygodniu, że Palikot otrzymuje z anonimowych spółek w rajach podatkowych milionowe pożyczki z niewiadomych źródeł.

Według gazety Palikot założył w 2007 r. w Luksemburgu spółkę, a ta zaraz zaczęła pożyczać mu pieniądze. Miała je od małej spółki, której adresem jest skrzynka pocztowa na Cyprze. Jej udziałowcy rezydują na Karaibach - a według byłej żony Palikota - właśnie tam poseł ukrył część majątku.



Palikot oświadczał, że nie jest związany z żadną ze spółek, od których pożyczał pieniądze, a doniesienia prasowe na ten temat są elementem nagonki politycznej na niego.

Poseł PO zarzucił także gazecie, że kilka dni temu pojawił się na jej łamach "całkowicie zmyślony" wywiad z Jackiem Chwedorukiem (prezesem banku Rothschild Polska) i do tej pory redakcja wiedząc o tym, że go nie było, nie udzieliła żadnego wyjaśnienia.

Palikot: wzywam szefa Axel Springera w Polsce do reagowania i pytam się, co on na to wszystko?

"Redakcja błędnie przypisała cytowaną wypowiedź. Sprawdzamy teraz dokładnie, jak pojawił się ten błąd. Jutro redakcja wyjaśni zaistniałą sytuację na łamach "Dziennika" - powiedziała rzeczniczka Axel Springer Polska Anna Gancarz-Luboń.

Majewski dodał z kolei, że "Dz" od kilku dni negocjuje z Chwedorukiem formę zadośćuczynienia za przypisanie mu słów, których nie wypowiedział.

Obecni na konferencji prasowej dziennikarze "Dz" Cieśla i Majewski chcieli zadać pytania politykowi PO. Palikot nie chciał jednak rozmawiać z nimi. "Panu nie będę odpowiadał na pytania, pan jest manipulatorem i oszustem" - zwrócił się poseł PO do Majewskiego.