Parlamentarzyści podróżują więcej niż w poprzedniej kadencji. Poza pojedynczymi przypadkami ich wojaże nie budzą wątpliwości.
Poselskie podróże / Dziennik Gazeta Prawna
Dziś Fundacja ePaństwo, która pozyskała dane o podróżach z Kancelarii Sejmu, udostępnia narzędzie, pozwalające każdemu obywatelowi sprawdzić samodzielnie, gdzie, za ile i po co jeżdżą wybrańcy narodu. Jest ono dostępne na stronie internetowej .
Z przeprowadzonej przez DGP analizy wynika, że zdecydowana większość wydatków była w pełni uzasadniona. Parlamentarzyści jeździli przede wszystkim na spotkania organizacji, w których zasiadają. Z tego względu najczęściej odwiedzali nieodległe Francję (64 wyjazdy) i Niemcy (42 wyjazdy). Wśród najpopularniejszych kierunków były ponadto Ukraina (41 wyjazdów), gdzie politycy uczestniczyli w konferencjach poświęconych polityce historycznej, oraz USA (31 wyjazdów, ale pod względem kosztów – drugie miejsce tuż za Francją), w których spotykano się z Polonią amerykańską oraz obserwowano wybory.
Wątpliwości dotyczą pojedynczych podróży. Znana jest historia wyjazdu poseł Krystyny Pawłowicz (PiS) do Japonii. „Fakt” ujawnił, że jej podróż kosztowała podatników znacznie więcej niż wyjazdy innych parlamentarzystów na to samo wydarzenie, a to z powodu wyboru przez posłankę wyższego standardu w samolocie. Pawłowicz tłumaczyła, że nietaktem jest wypominać kobiecie w kwiecie wieku, że zdecydowała się na wielogodzinny lot w lepszej klasie.
Posłowie opozycji kwestionują sens zagranicznych wojaży posła Marka Suskiego (PiS). A to dlatego, że za granicą przemawia... po polsku, nawet gdy jego wypowiedzi nie są tłumaczone. Suski był m.in. za niemal 15 tys. zł w Chinach. Brał udział w wydarzeniach towarzyszących ogłoszeniu międzynarodowego turnieju pianistycznego „Jade Bird Chopin”. Faktem jednak jest, że do Polski wrócił – jak zapewniał – z deklaracjami Chińczyków co do powzięcia inwestycji w Radomiu.
OPINIA
Nie chodzi o sensację
Mamy wreszcie narzędzie pozwalające śledzić publiczne wydatki. Nie chodzi o to, by szukać sensacji, ale by, dzięki danym, umożliwić obywatelom dostęp do wiedzy, jak wydawane są ich pieniądze i jak ich poseł wykonuje swoje zadania. Również za granicą.
Należy pochwalić otwartość Kancelarii Sejmu. Nie tylko za udostępnienie dużej ilości informacji, lecz także za sposób ich przygotowania. Dzięki temu można stosunkowo łatwo skonstruować narzędzie, które pozwoli na samodzielną analizę wydatkowanych środków. A są one niemałe i przeznaczane na ogół na te czynności poselskie, które umykają często całościowej ocenie opinii publicznej. Bulwersują kwoty, ale rzadko wspomina się, na ile i gdzie posłowie i posłanki wyjeżdżają. Z drugiej strony takie zestawienie może stanowić narzędzie do dalszej pracy analitycznej.