PSL otrzymało żółtą kartkę w ostatnich wyborach, kolejnego ostrzeżenia nie będzie; jeśli uznamy że nic się nie stało, to tak jakby już nas nie było - powiedział w sobotę Władysław Kosiniak-Kamysz podczas kongresu PSL.

Lider PSL podkreślał w trakcie kongresu, który odbywa się w Jachrance pod Warszawą, że przez osiem lat, kiedy PSL sprawował władzę w koalicji z PO, przyszło im się zmagać z kryzysem gospodarczym. "Przez pakt społeczny, przez umowę społeczną między związkami pracodawcami a rządem udało się obronić Polskę, polski rynek pracy, polską gospodarkę, polskie rodziny przed negatywnymi skutkami tego kryzysu" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Przekonywał, że PSL wprowadzał zmiany oraz podejmował trudne decyzje, które nie przysparzały im popularności. "Ale też dzięki temu zdaliśmy egzamin z praworządności, z bycia propaństwowcem" - powiedział lider PSL.

Przyznał jednak, że ludowcy nie ustrzegli się błędów i niedociągnięć. "Zabrakło chyba czasu na rozmowę z Polakami, nie zauważaliśmy, że na tych dobrych zmianach nie wszyscy korzystają solidarnie i otrzymaliśmy żółtą kartkę w ostatnich wyborach. Kolejnego ostrzeżenia nie będzie, jeśli uznamy że nic się nie stało, to tak jakby już nas nie było" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Dodał, że teraz jest czas na wyciągnie wniosków.

"Musimy przedstawić wizję Polski opartej o nowy zielony ład, którego fundamentem jest godność, poszanowanie drugiego człowieka" - mówił Kosiniak-Kamysz. "Nowy zielony ład bez dyktatury pieniądza, bez wielkich korporacji, które mają więcej do powiedzenia niż państwa narodowe" - przekonywał.

"Nowy zielony ład to droga solidarnego rozwoju, to droga oparta o zasadę pomocniczości, tak nam bliską z tego powodu, że zawsze w naszej deklaracji ideowej odwołujemy się do społecznej nauki Kościoła katolickiego, czerpiemy z korzeni chrześcijańskich" - mówił. "Nowy, zielony ład rozpoczyna się w naszych miejscowościach, w małej ojczyźnie, naszej wsi" - pokreślił.

"Naszą odpowiedzą nie może być tylko i wyłącznie bycie przeciw czemuś. Nie możemy, tak jak część totalnej opozycji, posługiwać się hasłem antyPiS, bo to żadną realną alternatywą nie jest. Nie możemy grać na ich boisku. Musimy przenieść grę na nasze pole. Wyznaczać własne warunki" - zaznaczył szef PSL.