Niemiecki komisarz Guenther Oettinger przeprosił w czwartek za wypowiedzi, które uznano za obraźliwe wobec Chińczyków. W ostatnich dniach uwagi te wywołały oburzenie w Brukseli i Berlinie, a nawet spotkały się z reakcją chińskiego rządu.

"Miałem czas na przemyślenia na temat mojego przemówienia i widzę teraz, że słowa, których użyłem wywołały złe emocje, a nawet mogły zranić ludzi. To nie było moim zamiarem i chciałbym przeprosić za każdą uwagę, w której zabrakło należytego szacunku" - napisał Oettinger w opublikowanym w czwartek oświadczenie.

Kontrowersyjne wypowiedzi padły podczas imprezy niemieckiej organizacji przedsiębiorców AGA 26 października w Hamburgu, gdzie Oettinger był głównym mówcą. Według relacji niemieckich mediów Oettinger miał określić Chińczyków "skośnookimi", a także sugerować, że kobiety czasem zajmują najwyższe stanowiska dzięki regulacjom w sprawie kwot dla kobiet. Miał też żartować o możliwości wprowadzenia "obowiązkowych małżeństw homoseksualnych" w Niemczech.

W czwartek Oettinger tłumaczył, że jego przemówienie było spontaniczne, a nie odczytane z kartki, a jego celem było "przebudzenie niemieckiej publiczności". "Jeśli niemiecka polityka będzie koncentrować się na obniżeniu wielu emerytalnego, podwyższaniu emerytur itd., nikt nie powinien być zaskoczony, jeśli przegramy globalna batalię o konkurencyjność. To samo dotyczy całej Europy. Musimy zdwoić nasze wysiłki zamiast drzemać na sofie. Musimy ustalić właściwe priorytety w demokratyczny i wyważony sposób. W moim przemówieniu podałem pewne przykłady (i jeszcze raz przepraszam, jeśli moje słowa wywołały złe emocje)" - napisał Oettinger.

Przekonuje także, że "wielkim szacunkiem darzy dynamikę chińskiej gospodarki".

Według niego źle zacytowana została natomiast jego wypowiedź na temat Walonii, francuskojęzycznego regionu Belgii, który w ostatnich dniach blokował zgodę UE na podpisanie umowy gospodarczo-handlowej CETA z Kanadą. Media podawały, że Oettinger miał określić Walonię "mikroregionem, rządzonym przez komunistów". W swoim oświadczeniu komisarz podkreślił, że Walonia nie tylko jest ważnym historycznie regionem Europy, ale także aktywnie przyczynia się do utrzymania kulturalnej i politycznej różnorodności UE. Zaznaczył, ze on sam pochodzi z kraju, który jest federacją; Oettinger był kiedyś premierem niemieckiego kraju związkowego Badenia-Wirtembergia.

Kontrowersje wokół wypowiedzi Oettingera zbiegły się w czasie z ogłoszeniem przez szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, że niemiecki komisarz, odpowiedzialny obecnie za gospodarkę cyfrową, ma objąć nową tekę, związaną z budżetem UE. Przejmie te obowiązki od wiceprzewodniczącej KE, Bułgarki Kristaliny Georgiewej, która od początku przyszłego roku obejmie stanowisko w Banku Światowym.

Niektórzy europosłowie zażądali cofnięcia tej decyzji, a nawet dalej idących konsekwencji wobec komisarza z Niemiec. Eurodeputowana niemieckich Zielonych Rebecca Harms zaapelowała o odwołanie Oettingera. "Na pewno Niemcy mogą mieć lepszą reprezentację w Brukseli" - oceniła Harms w rozmowie z gazetą "Tagesspiegel". Jej zdaniem w wielu sprawach Oettinger ma wsteczne poglądy. Jak tłumaczyła, jako komisarz ds. energii w poprzedniej kadencji KE bronił on węgla i energii atomowej.

Zareagował także chiński rząd. Jak podaje agencja dpa, rzeczniczka MSZ w Pekinie oświadczyła, że wypowiedzi Oettingera pokazują, iż niektórzy zachodni politycy mają "niezrozumiałe poczucie wyższości". "Mamy nadzieję, że nauczą się, jak traktować innych na równi i z szacunkiem" - dodała.

Z kolei niemiecki rząd oświadczył, że kanclerz Angela Merkel darzy komisarza Oettingera pełnym zaufaniem.

Niemieckie media przypominają, że Oettinger już w przeszłości wywoływał kontrowersje nieprzemyślanymi wypowiedziami, m.in. w 2007 roku, gdy szerokim echem odpiła się jego mowa na pogrzebie jednego z wcześniejszych premierów Badenii-Wirtembergii Hansa Filbingera. Filbinger został zmuszony do dymisji w 1978 roku, gdy ujawniono, że w czasie II wojny światowej był sędzią w marynarce wojennej. Oettinger powiedział, że Filbinger nie był narodowym socjalistą, ale przeciwnikiem reżimu nazistowskiego, który podobnie jak miliony innych ludzi nie mógł wyzwolić się z okowów dyktatury.

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)