Parlament Bułgarii wyznaczył w piątek termin wyborów prezydenckich na 6 listopada; ewentualna druga tura odbyłaby się tydzień później. Wraz z wyborami odbędzie się referendum ws. ordynacji wyborczej, zainicjowane przez popularnego showmana Slawi Trifonowa.

Główne partie polityczne jeszcze nie wyznaczyły swoich kandydatów; zapowiedziały, że zrobią to na początku września.

Według większości obserwatorów kandydatem rządzącej centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) będzie obecny premier Bojko Borysow.

Trzy partie lewicy prowadzą trudne negocjacje w celu wyłonienia wspólnego kandydata. Wśród nich wymienia się byłego bułgarskiego cara i premiera w okresie 2001-2005 Symeona Sakskkoburggotskiego. Nie dementuje on tych informacji, lecz w kilku wywiadach wskazywał ostatnio na swój wiek jako przeszkodę obecności w polityce. Symeon niedawno skończył 79 lat.

Obecny prezydent Rosen Plewnelijew, którego kadencja upływa w styczniu 2017 roku, ogłosił w czerwcu, że nie będzie ubiegać się o reelekcję.

Wraz z wyborami odbędzie się referendum w sprawie ordynacji wyborczej; pod wnioskiem o jego rozpisanie Trifonow zebrał ponad 700 tys. podpisów.

Bułgarzy odpowiedzą w nim na pytania dotyczące zmiany obecnej ordynacji proporcjonalnej na większościową, wprowadzenia obowiązkowego głosowania oraz zmiany systemu finansowania partii politycznych. Obecnie wszystkie partie, które otrzymały powyżej 1 proc. głosów w wyborach parlamentarnych, otrzymują dotację w wysokości 11 lewów (ok. 6 euro) rocznie za każdy głos. Inicjatorzy referendum proponują redukcję tej sumy do jednego lewa (50 eurocentów).

W piątek Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją trzy pytania w referendum: o zmniejszenie liczby posłów z 240 do 120, umożliwienie elektronicznego głosowania oraz bezpośredni wybór regionalnych szefów MSW.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)