Obrady i decyzje na szczycie NATO będą kontynuacją poprzedniego szczytu Sojuszu w Walii, na którym wobec zagrożenia z Rosji postanowiono wzmocnić jego wschodnią flankę - podkreślili w środę najbliżsi doradcy prezydenta Baracka Obamy.

"Szczyt w Warszawie będzie dalszym ciągiem spotkania przywódców sojuszu w Walii w 2014 r., gdzie NATO podjęło kroki w kierunku postawienia większej części swoich sił w stan podwyższonej gotowości bojowej" - powiedział w czasie telekonferencji z Białego Domu ambasador USA w NATO, Doug E.Lute.

"Po raz pierwszy w historii NATO mamy 13-tysięczne siły, stacjonujące obecnie w Hiszpanii, które gotowe są do przemieszczenia gdziekolwiek na terytorium Sojuszu w ciągu zaledwie kilku dni" - dodał. Lute miał na myśli tzw. siły natychmiastowego reagowania NATO (VJTF), zwane potocznie „szpicą”, powołane w 2015 r. na mocy decyzji szczytu w Walii w obliczu agresji Rosji na wschodniej Ukrainie.

Na szczycie w Warszawie zatwierdzi się – poinformował ambasador – utworzenie czterech międzynarodowych batalionów sojuszu do rotacyjnego rozmieszczenia w Estonii, na Litwie, Łotwie i w Polsce. Będą nimi dowodzić dowódcy z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Kanady. "Uzupełnieniem tej obecności wojskowej będzie, na mocy decyzji podjętej przez prezydenta w tym roku, wzmocnienie amerykańskich wojsk w Europie. Z początkiem przyszłego roku będziemy mieli brygadę wojsk pancernych stacjonującą w USA, ale wysyłaną do Europy co dziewięć miesięcy, na zasadzie rotacji" - powiedział ambasador.

Lute i dyrektor ds. Europy w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, Charles Kupchan, podkreślili, że Stanom Zjednoczonym zależy na zwiększeniu nakładów na obronę przez kraje NATO. Z 28 państw członkowskich tylko pięć – USA, Turcja, Grecja, Estonia i Polska – przeznacza na ten cel co najmniej 2 procent PKB. Pozostałe wydają mniej.

Doradcy Obamy przyznali, że trend w kierunku redukcji budżetów wojskowych w NATO został po szczycie w Walii powstrzymany, ale zaznaczyli, że w oczach Ameryki jej sojusznicy wciąż za mało łożą na wspólną obronę. "Prezydent jest zdecydowany naciskać na to do końca swojej kadencji" - oświadczył Kupchan.

Tematem szczytu w Warszawie – jak poinformowali Lute, Kupchan i doradca prezydenta ds. łączności strategicznej Ben Rhodes – będą również plany pomocy NATO dla Unii Europejskiej w sprawie fali uchodźców napływających do Europy w wyniku wojen domowych w Libii, Syrii i innych krajach Bliskiego Wschodu. "W ostatnich dwóch latach, z powodu kryzysu z ISIS (Państwem Islamskim – PAP) i kryzysem z uchodźcami, prezydentowi bardzo zależy, żeby bardziej zaangażować się na obszarach leżących na południe od terytorium państw NATO" - powiedział Kupchan.

W piątek, w pierwszym dniu szczytu w Warszawie, Obama odbędzie kilka spotkań bilateralnych, m.in. z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i prezydentem RP Andrzejem Dudą. "Spotkanie prezydenta Obamy z prezydentem Dudą będzie się koncentrować na stosunkach dwustronnych między USA a Polską, na ważnych inwestycjach, które obie strony poczyniły w tych stosunkach, oraz na innych problemach, włącznie z naszą troską w sprawie toczącego się w Polsce sporu na temat Trybunału Konstytucyjnego" - powiedział Kupchan.

Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)