Opozycyjna Mongolska Partia Ludowa (MPP) odniosła zdecydowane zwycięstwo w środowych wyborach parlamentarnych w Mongolii - poinformowała w czwartek krajowa komisja wyborcza. MPP zdobyła 65 miejsc w 76-osobowym Wielkim Churale Państwowym.

Sprawująca dotychczas władzę Partia Demokratyczna zdobyła zaledwie 9 miejsc. Pozostałe 2 miejsca przypadły mniejszym ugrupowaniom i kandydatom niezależnym.

Lewicowa MPP jest spadkobierczynią byłej partii komunistycznej, która rządziła Mongolią przez 70 lat do czasu przejścia kraju do demokracji i gospodarki wolnorynkowej w 1990 r. po upadku ZSRR.

"Naród mongolski obdarzył zaufaniem MPP" - powiedział przywódca tej partii Enkhbold Miegombo w czwartek nad ranem. "Rozumiemy, że razem z tym zaufaniem spoczął na nas wielki obowiązek. Będziemy intensywnie pracować aby poprawić obecną sytuację gospodarczą i spadający prestiż Mongolii na arenie międzynarodowej" - dodał.

Przywódca liberalnej Partii Demokratycznej i przewodniczący parlamentu Enkhbold Zadaakhuu przyznał się do porażki mówiąc, że "naród mongolski wybrał i szanujemy ten wybór".

Były to siódme wybory od czasu przejścia Mongolii do demokracji. Zdaniem analityków po odniesieniu tak zdecydowane zwycięstwa, MPP ma duże szanse zwycięstwa również w wyborach prezydenckich w przyszłym roku.

Podkreśla się, że na wyniku wyborów zaważyło rozczarowanie rządami liberałów oraz pogarszająca się sytuacja gospodarcza, a zwłaszcza wzrastające bezrobocie w kraju liczącym zaledwie 3 mln mieszkańców.

Gospodarka Mongolii, oparta na górnictwie (głównie węgiel i miedź) i hodowli, przeżywa trudny okres spowodowany słabym popytem wewnętrznym i drastycznym spadkiem eksportu, wynikającym ze spadku cen surowców. Eksport surowców stanowił 94 proc. całości mongolskiego eksportu.

Tysiące hodowców bydła zostało zmuszonych do zaprzestania hodowli i emigracji do miast.

Wzrost gospodarczy, który jeszcze w 2011 r. wynosił 17,5 proc., spadł w ub. r. do zaledwie 2,3 proc. a 1/5 ludności kraju cierpi nędzę. Prognozy na bieżący rok przewidują wzrost gospodarki o zaledwie 1 proc. (PAP)