Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zarzucił w piątek Unii Europejskiej, że nie chce wstąpienia tego kraju do UE, ponieważ panuje w niej islamofobia i stosuje podwójne standardy. Przestrzegł, że jeśli UE nie pokona sprzeczności, opuszczą ją kolejne kraje.

"Podejście UE do Turcji cechuje islamofobia. To dlatego czyni się wszystko, aby opóźnić naszą akcesję do UE" - podkreślił turecki prezydent w wystąpieniu w piątek poświęconym referendum w Wielkiej Brytanii, wygranemu przez zwolenników Brexitu.

Wielka Brytania była, obok Polski, jedną z największych orędowniczek włączenia 79-milionowej Turcji do Unii.

Szef tureckiego państwa wyraził też opinię, że jeśli Unia nie pokona wewnętrznych sprzeczności i dalej będzie się trzymać obecnego kursu, już niedługo mogą ją opuścić kolejne kraje.

W podobnym duchu wypowiedział się w piątek premier tureckiego rządu Nurettin Canikli, który opublikował za pośrednictwem Twittera następujący komentarz: "Proces fragmentaryzacji UE właśnie się zaczął. W. Brytania jako pierwsza opuściła okręt".

Zarzut islamofobii, jako motywu działania europejskich polityków, pojawił się również w wypowiedzi ministra ds. europejskich Omera Celika, który ocenił, że motorem napędowym brytyjskiej kampanii przedreferendalnej było rozniecanie obaw przed Turcją i muzułmanami.

Za Brexitem w czwartkowym referendum zagłosowało w Wielkiej Brytanii 51,9 proc. wyborców, a 48,1 proc. za pozostaniem we Wspólnocie.

Turcja posiada status członka stowarzyszonego Wspólnot Europejskich/UE od 1963 r. Proces negocjacyjny w sprawie przystąpienia tego kraju do EWG rozpoczął się oficjalnie wraz ze złożeniem przez ten kraj wniosku, co nastąpiło 14 kwietnia 1987 r. Negocjacje akcesyjne rozpoczęły się w październiku 2005 roku.

Są one otwarte w 13 rozdziałach negocjacyjnych (ostatni z nich: 22. – polityka regionalna i koordynacja instrumentów regionalnych został zainaugurowany w listopadzie 2013 r.). Otwarcie negocjacji w kilku rozdziałach było blokowane przez Cypr i Francję. (PAP)

jo/ mars/