Prywatyzacja spółki PKP Energetyka nie budzi zastrzeżeń z punktu widzenia legalności - poinformowała w środę w komunikacie NIK. Jednak według Izby wybór inwestora finansowego - w długim okresie czasu - jest obarczony ryzykiem.

Z raportu wynika, że w świetle przepisów ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego Polskie Koleje Państwowe sprzedaż całości akcji spółki inwestorowi zewnętrznemu była legalna.

Najwyższa Izba Kontroli podkreśla, że prywatyzacja spółki PKP Energetyka SA była szczególna ze względu na znaczenie PKP Energetyka dla funkcjonowania innych spółek grupy kapitałowej PKP SA, a pośrednio także dla całej gospodarki. "Spółka ta jest bowiem naturalnym monopolistą w dystrybucji energii elektrycznej do sieci trakcyjnej PKP i jedynym właścicielem sieci dystrybucyjnej zasilającej trakcję elektryczną linii kolejowych" - uzasadnia NIK.

Kontrolerzy ocenili, że wybór inwestora finansowego - w długim okresie czasu - jest obarczony "znaczącymi ryzykami". Głównym problemem w tym kontekście - wg NIK - jest fakt, że nowy właściciel PKP Energetyka SA będący inwestorem finansowym, po osiągnięciu założonej stopy zwrotu z inwestycji, może nie być zainteresowany dalszym utrzymywaniem akcji i wystawić je na sprzedaż.

Drugim wymienionym przez Izbę ryzykiem jest potencjalny brak zainteresowania ze strony inwestora "długoterminowym, jakościowym rozwojem oferty produktowej spółki" w warunkach naturalnego monopolu.

Kolejnym czynnikiem ryzyka według NIK jest czteroletni okres ważności umów zawartych przed prywatyzacją przez PKP Energetyka SA z innymi spółkami grupy kapitałowej PKP SA. Izba argumentuje, że umowy te mogą zostać przedłużone, jednak "przyszłe warunki współpracy mogą okazać się daleko mniej korzystne niż obecnie".

Z drugiej strony NIK wskazuje, że wymienione czynniki ryzyka w pewnym stopniu są złagodzone dzięki istniejącym uregulowaniom ustawowym. Regulacje te pozwalają bowiem na wyegzekwowanie wykonywania przez PKP Energetyka SA obowiązków, bez względu na to, kto będzie właścicielem spółki. Ponadto - dodaje NIK - zarząd PKP SA doprowadził, jeszcze przed prywatyzacją spółki, do zawarcia przez nią umów czasowo zabezpieczających interesy innych spółek grupy kapitałowej PKP SA, zwłaszcza w zakresie dostaw energii oraz utrzymania sieci trakcyjnej.

"W przypadku prywatyzacji spółki PKP Energetyka SA - rzeczywiste następstwa tej transakcji: zarówno z punktu widzenia rynku usług kolejowych w Polsce, samej spółki, jak i funkcjonowania spółek grupy kapitałowej PKP SA - w sposób szczególny zostaną zweryfikowane przez wydarzenia przyszłe, związane ze sposobem działania inwestora i jego właściwościami jako inwestora finansowego, a nie branżowego" - podsumowuje raport.

Polskie Koleje Państwowe we wrześniu 2015 roku sprzedały 100 proc. akcji PKP Energetyka funduszowi CVC Capital Partners. Ustalona cena wyniosła 1,965 mld zł, co po korekcie o dług spółki, dało 1,41 mld zł.

Prywatyzacji PKP Energetyka sprzeciwiali się posłowie Prawa i Sprawiedliwości wskazując na znaczenie spółki. We wrześniu 2015 r. złożyli pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie o stwierdzenie nieważności sprzedaży akcji PKP Energetyka funduszowi CVC Capital Partners. Jak argumentowali, powołując się na zapis ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe", PKP Energetyka jest właścicielem składników majątkowych tworzących linie kolejowe o znaczeniu państwowym, których sprzedaż podmiotom prywatnym jest nieważna z mocy prawa.

Z kolei w lutym br. minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk zapowiedział, że prywatyzację spółki będą badały dwa zespoły. Jak wówczas podkreślał będą one badały "zgodność z prawem sprzedaży, bo budzi ona bardzo duże wątpliwości". Jak poinformował w tym tygodniu PAP resort, "zespoły badające prywatyzację PKP Energetyki nadal analizują pozyskane materiały w tej sprawie". (PAP)

(planujemy kontynuację tematu)