Co najmniej sześć osób zginęło od poniedziałku w południowo-zachodniej Japonii, gdzie rekordowe opady deszczu spowodowały podtopienia i osunięcia ziemi - poinformowały w środę władze. Zalecono ewakuację setek tysięcy mieszkańców wyspy Kiusiu.

Chodzi o rejony, które wciąż borykają się ze skutkami trzęsienia ziemi o sile 7,3 w skali Richtera sprzed dwóch miesięcy. W jego wyniku zginęło 49 osób. Kwietniowe wstrząsy sprawiły, że w tych rejonach łatwiej dochodzi teraz do osunięć ziemi.

"Tak bardzo się spieszyłam, że nie wzięłam nic z domu. Mam tylko ubranie, które mam na sobie" - powiedziała telewizji NHK starsza kobieta przebywająca w ośrodku ewakuacyjnym.

Wśród ofiar śmiertelnych jest małżeństwo w wieku ok. 80 lat. Ich dom w mieście Kumamoto znalazł się pod lawiną błotną. Wcześniej w ciągu godziny spadło tam ponad 100 mm deszczu.

Premier Japonii Shinzo Abe przyjechał w środę do Kumamoto, by rozpocząć kampanię przed lipcowymi wyborami do niższej izby parlamentu.

Władze ostrzegają przed kolejnymi osunięciami ziemi w rejonach, które w kwietniu nawiedziło trzęsienie ziemi. Wciąż dochodzi tam do wstrząsów wtórnych; najnowsze odnotowano w środę rano. (PAP)