Niemieckie koncerny energetyczne mają utworzyć do 2022 roku fundusz w wysokości 23,3 mld euro przeznaczony na składowanie radioaktywnych odpadów pochodzących z należących do nich elektrowni atomowych; w zamian państwo przejmie odpowiedzialność za odpady.

Taki kompromis dotyczący skutków zamknięcia elektrowni atomowych wypracowała grupa ekspertów składająca się z przedstawicieli rządu, biznesu, związków zawodowych i partii politycznych - informuje agencja dpa.

Krytycy zwracają uwagę, że proponowane rozwiązanie przewiduje przejęcie przez państwo, a więc przez podatników, całego ryzyka związanego z ewentualnym wzrostem kosztów składowania radioaktywnych substancji w przyszłości. Koncerny "wykupiły się" z odpowiedzialności - twierdzą przedstawiciele organizacji ekologicznych.

Zwolennicy podkreślają, że dzięki porozumieniu rząd zapewnił sobie dopływ gotówki, której zostałby pozbawiony w przypadku bankructwa koncernów energetycznych.

Szef urzędu kanclerskiego Peter Altmaier zasygnalizował, że rząd do końca roku opracuje na podstawie uzgodnionego kompromisu projekt ustawy o skutkach wyjścia z energii atomowej.

Porozumienie ma dotyczyć czterech największych koncernów: E.ON, RWE, EnBW i Vattenfall. Ich przedstawiciele uważają, że propozycja w tym kształcie przekracza ich możliwości finansowe. Dpa pisze, że presja na koncerny jest tak duża, że nie będą one mogły odrzucić propozycji.

Pięć lat temu rząd Angeli Merkel pod wpływem szoku wywołanego katastrofą w Japonii zdecydował się na zamknięcie wszystkich elektrowni atomowych do 2022 roku. Od tego czasu toczy się zażarta dyskusja o podziale kosztów tej operacji, a przede wszystkim sposobach i kosztach składowania radioaktywnych odpadów z elektrowni. (PAP)