Za przyjęciem rządowego projektu nowelizacji konstytucji było 361 deputowanych, przeciwko 7.
Opozycja nie wzięła udziału w głosowaniu, zarzucając gabinetowi Renziego łamanie konstytucji.
Głosowanie otwiera drogę do referendum, które odbędzie się w październiku tego roku. Jest ono niezbędnym krokiem w przypadku zmian w ustawie zasadniczej.
Jeśli ustawa zostanie zatwierdzona w referendum, dojdzie do istotnej zmiany funkcji i składu oraz liczebności izby wyższej parlamentu. Zniesiony zostanie dwuizbowy system podejmowania kluczowych decyzji, czyli np. głosowanie nad wotum zaufania dla rządu.
Ograniczenie uprawnień politycznych w zamyśle wnioskodawców ma usprawnić system rządzenia i zapobiegać politycznym impasom, do jakich dochodzi podczas prac nad ustawami i z których włoski parlament słynie od dekad.
Senat zachowa swą nazwę, ale stanie się faktycznie „izbą regionów”. Zasiadać w nim będzie zamiast 315 parlamentarzystów, jak obecnie, 95 reprezentantów wszystkich 20 regionów kraju - 21 burmistrzów i 74 radnych regionalnych. Za pracę w izbie w Rzymie nie będą otrzymywać pensji parlamentarnej. Obecnie senatorowie dostają, z różnymi dodatkami i dietami, średnio po ponad 10 tysięcy euro miesięcznie.
Nowy Senat nie powstanie jednak wcześniej niż w 2020 lub 2022 roku - wyjaśniają media. Aby mógł zacząć pracować w zmienionym kształcie, wcześniej we wszystkich regionach muszą się odbyć wybory samorządowe. Niektóre planowane są za 4 lata.
Musi też zakończyć się obecna kadencja parlamentu Włoch, a jeśli nie zostanie skrócona, nastąpi to w 2018 roku.
Dzięki reformie zredukowana zostanie ogromna i bardzo kosztowna polityczna machina - wskazuje rząd. Sam premier Renzi uzależnia swą przyszłość od wyniku referendum. Zadeklarował, że ustąpi ze stanowiska w razie porażki.