Kraj jest w ruinie. Nawet jeśli trwające od kilkunastu dni kruche zawieszenie broni doprowadzi do trwałego pokoju, jego odbudowa zbierze mnóstwo czasu
Tragiczny bilans / Dziennik Gazeta Prawna
Gdy 15 marca 2011 r. zainspirowani arabską wiosną demonstranci wyszli na ulice syryjskich miast, by domagać się demokratycznych reform i uwolnienia więźniów politycznych, nikt nie przypuszczał, że właśnie zaczyna się prawdopodobnie najbardziej krwawy konflikt na świecie od początku tego stulecia. W krajach, gdzie wcześniej zaczęły się antyrządowe protesty, albo doszło do w miarę szybkiego obalenia dotychczasowych reżimów (np. w Tunezji czy Egipcie), albo do ich zatrzymania za pomocą pewnych ustępstw politycznych (Bahrajn, Jordania czy Maroko). Syryjski prezydent Baszar al-Asad nie zamierzał jednak ani oddawać władzy, ani wprowadzać reform, tylko zdecydował się na konfrontację z demonstrantami. Ci w odpowiedzi zaczęli żądać już nie tylko reform politycznych, ale z czasem też ustąpienia Asada. Protesty przekształciły się w regularną wojnę domową, którą dodatkowo skomplikowały głębokie podziały wewnątrz syryjskiej opozycji oraz ekspansja dżihadystów z Państwa Islamskiego, a w zeszłym roku także włączenie się do walk Rosji.
Szacunki dotyczące skutków wojny domowej mocno się od siebie różnią, ale z każdej wersji wynika, iż jest to – obok trwających znacznie dłużej konfliktów w Afganistanie i Iraku – najbardziej tragiczne pod względem liczby ofiar starcie. Według szacunków Organizacji Narodów Zjednoczonych z sierpnia zeszłego roku w Syrii zginęło co najmniej 250 tys. osób, choć sama organizacja przyznała, że nie jest już w stanie w wiarygodny sposób aktualizować danych. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) szacowało w lutym tego roku liczbę zabitych na 270–366 tys., zaś Syryjskie Centrum Badań Politycznych (SCPR) – aż na 470 tys., przy czym 400 tys. to bezpośrednie ofiary walk, zaś 70 tys. zmarło wskutek braku odpowiedniej opieki medycznej, lekarstw, pożywienia czy fatalnych warunków sanitarnych. Zarazem jednak ubiegły rok był trochę mniej krwawy niż dwa poprzednie – zginęło ponad 55 tys. osób, podczas gdy w 2013 i 2014 było to ponad 70 tys.
Większość zabitych to członkowie walczących oddziałów – liczbę cywilów, którzy zginęli od początku walk, szacuje się na 80–90 tys. Wojna ma swoje odzwierciedlenie w statystykach – liczba zgonów na 1000 mieszkańców, która w 2010 r. wynosiła 4,4, wzrosła w zeszłym roku do 10,9, zaś przewidywana długość życia spadła w tym samym czasie z 70 do 55,4 roku. Ponadto rany w wojnie odnieść mogło nawet 1,9 mln osób, co oznacza, że łączna liczba zabitych i rannych sięga 10 proc. przedwojennej populacji Syrii.
A ta kurczy się szybciej niż w jakimkolwiek innym państwie świata. Na początku 2011 r. Syria liczyła 23 mln mieszkańców, według obecnych szacunków przebywa w niej 17 mln ludzi. Od początku wojny z tego kraju wyjechało około sześciu milionów osób, czyli jedna czwarta całej populacji – z czego 4,8 mln jest zarejestrowanych jako uchodźcy. Największe grupy Syryjczyków przebywają w sąsiednich krajach – Turcji (2,6 mln), Libanie (1 mln zarejestrowanych uchodźców, ale prawdziwa liczba to ok. 1,5 mln) i Jordanii (1,4 mln, w tym 640 tys. zarejestrowanych). Ale do tego dochodzi jeszcze 6,4–6,6 mln uchodźców wewnętrznych, czyli osób, które uciekając przed działaniami wojennymi, przeniosły się na inne tereny kraju. To oznacza, że łącznie swoje domy musiało opuścić około połowy wszystkich mieszkańców Syrii.
Zniszczona została praktycznie cała syryjska gospodarka. Łączny koszt pięciu lat wojny wyliczany jest na 255 mld dol., co stanowi 425 proc. syryjskiego PKB z 2010 r. Nawet jeśli konflikt natychmiast by się zakończył, Syria nie będzie sama w stanie się odbudować, ponieważ zniszczona została prawie cała infrastruktura przemysłowa i utracona większość dochodów – przedsiębiorstwa upadły, a to, co po nich pozostało, rozgrabiono. Eksperci szacują, że wojna cofnęła syryjską gospodarkę o trzy dekady. Dane ekonomiczne z powodu konfliktu są bardzo wyrywkowe, ale te, które się pojawiają, jednoznacznie wskazują na fatalny stan. Według przedstawicieli władz eksport spadł o 90 proc. w porównaniu z 2011 r., bezpośrednie i pośrednie straty sektora naftowo-gazowego – który przed wojną dostarczał najwięcej dochodów z eksportu – wynoszą 58 mld dol. Deficyt budżetowy mocno przekracza 50 proc. PKB.
Wreszcie wojna spowodowała nieodwracalne zniszczenia znajdujących się w Syrii zabytków. Tereny tego kraju należą do najwcześniejszych obszarów osadnictwa ludzkiego i niektóre z nich mają po kilka tysięcy lat. Zniszczonych lub uszkodzonych zostało wszystkich sześć syryjskich obiektów z listy światowego dziedzictwa UNESCO. W niszczeniu zabytków celują zwłaszcza bojownicy ISIS, którzy robią to z premedytacją, aby wymazać całą nieislamską historię. W pięć lat po wybuchu wojny domowej to oni zajmują największą część terytorium Syrii. ©?
Koszt pięciu lat wojny w Syrii wyliczany jest na 255 mld dol.