Prasa w Niemczech zauważa, że rząd Angeli Merkel sukcesywnie zaostrza ton wobec uchodźców. Komentatorzy zwracają uwagę na niedawne słowa niemieckiej kanclerz, która stwierdziła, że Irakijczycy czy Syryjczycy będą musieli wrócić do swoich krajów, gdy skończy się trwający tam konflikt.

Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, że słowa Merkel nie oznaczają jeszcze rewolucji, ale świadczą o tym, że kultura witania uchodźców uzupełniania jest kulturą pożegnania. Jak czytamy, wielu Niemców długo czekało na taki sygnał.

Merkel najwyraźniej zrozumiała co dzieje się w jej kraju i w jej własnej partii. Niezadowolenie z polityki rządu osiągnęło taki rozmiar, że trzeba zacząć działać - pisze komentator gazety. Ale nie tylko Angela Merkel zaostrza ton w debacie o migrantach.

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" przypomina słowa minister pracy, która zapowiedziała ograniczenie świadczeń socjalnych dla uchodźców, czy wypowiedź ministra spraw wewnętrznych o tym, że wielu imigrantów z Afganistanu zostanie odesłanych do domów.