Na Ateny wywierany jest coraz większy nacisk w związku z falą imigrantów, która nieustannie dociera przez Morze Egejskie do Europy. Niektóre kraje unijne oskarżają Grecję, że nie potrafi skutecznie strzec swoich granic. Tymczasem rzeczniczka Frontexu Ewa Moncure, która przebywała ostatnio na wyspie Lesbos, stwierdziła, że kontrola greckiej granicy morskiej jest praktycznie niemożliwa.

Istnieją zarówno prawne, jak i geograficzne przeszkody, które utrudniają skuteczną kontrolę greckich granic na morzu - podkreśliła przedstawicielka Frontexu, którego kilkuset funkcjonariuszy znajduje się w Grecji w ramach unijnej operacji. Ewa Moncure przyznała, że przedostanie się do Grecji drogą morską jest bardzo łatwe i że Frontex nie może cofać łodzi z migrantami. Zgodnie z międzynarodowym prawem, każdy kto przekroczy granice Europy, ma prawo ubiegać się o azyl. Nie ma też możliwości, aby postawić ogrodzenie na morzu. Imigrantów przed dalszą podróżą na zachód może powstrzymać jedynie Turcja.

Rzeczniczka Frontexu dodała, że patroli na morzu boją się tylko przemytnicy, którym grozi więzienie i dlatego uciekają na widok statków tej unijnej agencji, natomiast imigrantom prawnie nic nie grozi. Większość z nich zamierza ubiegać się o azyl.

W Brukseli odbywa się dziś cotygodniowa narada komisarzy, którzy oceniają sytuację w Grecji w związku z kryzysem migracyjnym.

Zgodnie z danymi Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców, od początku roku do Europy przybyło już ponad 49 tysięcy migrantów, a co najmniej 104 osoby - nie wliczając w to ofiar ostatnich tragedii - utonęły podczas przeprawy przez morze.